Bez kategorii
Pasażerom Ryanaira zamiast 4 godzin podróży tanie linie zafundowały 36-godzinną odyseję
Lot Ryanaira z Newcastle na Wyspy Kanaryjskie, który miał trwać 4 godziny, przerodził się w 36-godzinną odyseję. Z powodu burzy podróżni zostali przekierowani na wyspę Lanzarote, następnie wsiedli na dwa promy, a na miejsce docelowe dotarli dopiero następnego dnia wieczorem.
Barry i Emma Etherington polecieli Ryanairem w niedzielę z Newcastle na Gran Canara. Lot powinien zająć około 4 godzin, jednak z powodu burzy zdecydowano się przekierować pasażerów na wyspę Lanzarote.
Problemy pasażerów Ryanaira
Para z Sunniside w Gateshead opuściła lotnisko w Newcastle o 06:50 w niedzielę. Powinni byli wylądować w porze lunchu na Wyspach Kanaryjskich, ale z powodu złych warunków pogodowych i po wielokrotnych próbach lądowania ich samolot został przekierowany na Lanzarote.
– Wiele osób było naprawdę zaniepokojonych – powiedziała Emma Etherington, która dodała, że pasażerowie zostali po wylądowaniu wysadzeni z samolotu i przekierowani do autobusów, a następnie zawiezieni do portu, gdzie stali w „strugach deszczu” czekając na prom na Fuerteventurę.
- Przeczytaj koniecznie: Niedługo możemy stracić prawo do odpowiedniego odszkodowania za opóźniony lot
Tam spędzili noc w hotelu, po czym wsiedli na drugi prom na Gran Canarię, gdzie przybyli w poniedziałek wieczorem.
Brak komunikacji
Pani Etherington skrytykowała brak komunikacji ze strony linii lotniczej i uważa, że Ryanair powinien tak naprawdę odwołać lot, jeśli wiedział, że pogoda może go zakłócić.
– W tym wszystkim największym problemem było to, że nie mieliśmy żadnej komunikacji z Ryanairem. Jestem po prostu bardzo rozczarowana – nie tylko ja i Barry, ale my wszyscy – w tym locie było tak wielu bezbronnych ludzi. Wózki dziecięce były całkowicie mokre, ponieważ musieliśmy stać w porcie w deszczu – ubrania niektórych osób w walizkach też były przemoczone, bo walizki były tak mokre. Na pewno już nigdy, przenigdy nie polecimy z nimi – powiedziała kobieta.
Rzecznik linii lotniczych powiedział, że „niewielka liczba” lotów w niedzielę do i z Las Palmas na Gran Canarii została odwołana z powodu warunków pogodowych i awarii oświetlenia pasa startowego, które „były całkowicie poza kontrolą Ryanaira”. „Szczerze przepraszamy klientów za wszelkie niedogodności powstałe w wyniku tych zakłóceń pogodowych” – poinformowano.