Styl życia

Piloci omyłkowo wyłączyli silniki podczas lądowania. Ten prosty błąd kosztował życie 72 osób

Znamy wstępny raport komisji badającej katastrofę samolotu Yeti Airlines, który w połowie stycznia rozbił się w Nepalu, co zszokowało opinię publiczną przede wszystkim z uwagi na nagranie z ostatniej minuty lotu, wrzucone do internetu przez nieświadomego zbliżającego się zagrożenia pasażera. Ministerstwo Turystyki, Kultury i Lotnictwa Cywilnego Nepalu ustaliło, że piloci w trakcie podchodzenia do lądowania prawdopodobnie przypadkowo wyłączyli silniki.

Katastrofa samolotu, która wstrząsnęła całym światem

Piloci omyłkowo wyłączyli silniki podczas lądowania. Ten prosty błąd kosztował życie 72 osób

Fot. Getty/Katastrofa samolotu w Nepalu

Do katastrofy samolotu Yeti Airlines doszło w połowie stycznia w okolicy turystycznego miasta Pokhara w Nepalu, a w jej wyniku śmierć poniosły wszystkie 72 osoby znajdujące się na pokładzie (68 pasażerów i 4 członków załogi). Samolotem podróżowało 57 Nepalczyków, pięciu Hindusów, czterech Rosjan, dwóch obywateli Korei Południowej i po jednej osobie z Argentyny, Irlandii, Australii i Francji. Katastrofa wstrząsnęła społecznością międzynarodową przede wszystkim ze względu na dwa nagrania, które zarejestrowały jej przebieg – jedno wykonane z wnętrza samolotu i jedno zarejestrowane w okolicy lotniska. Wideo z wnętrza samolotu zrobione zostało przez nieświadomego zbliżającej się tragedii młodego mężczyznę, który w trakcie lądowania prowadził relację LIVE w mediach społecznościowych. Autorem nagrania był Sonu Jaiswal – obywatel Indii, który wraz z przyjaciółmi poleciał do Nepalu, by podziękować za narodziny upragnionego syna. Na krótkim filmiku widać grupę znajomych, którzy zachwycają się widokami za oknem, a potem, w ułamku sekund, słychać tylko kilka okrzyków, trzasków, aż na obrazie pojawiają się płomienie. Z kolei wideo wykonane z okolic lotniska w Pokharze pokazuje, że łagodnie podchodzący do lądowania, niewielki samolot, nagle obraca się w powietrzu i nurkuje w kierunku wąwozu. 

 

 

 

 

Przyczyny katastrofy są dramatycznie banalne?

Ministerstwo Turystyki, Kultury i Lotnictwa Cywilnego Nepalu opublikowało właśnie na stronie internetowej wstępny raport ws. katastrofy samolotu ATR 72-500 linii Yeti Airlines. Eksperci ustalili, że piloci prawdopodobnie zupełnie omyłkowo pociągnęli w trakcie podchodzenia do lądowania dźwignię, co spowodowało wyłączenie obu silników samolotu. Jeśli zatem wyniki wstępnego raportu zostaną utrzymane także w raporcie końcowym, to jedynym wnioskiem, jaki pozostanie z tej katastrofy, będzie tragiczne poczucie, że 72 osoby na pokładzie zginęły z uwagi na prosty, wręcz podstawowy błąd załogi. Wiadomo jest także, że felernego dnia pilot Anju Khatiwada pilotowała samolot pod nadzorem instruktora Kamala KC, ale też że tuż przed rozbiciem maszyny kobieta przekazała stery bardziej doświadczonemu koledze. 

Dziwne zachowanie załogi

Okazuje się jednak, że załoga podawała wieży kontroli lotów inne informacje, niż wskazują dane z rejestratora lotów. Eksperci badający przyczynę katastrofy niewielkiego samolotu Yeti Airlines ustalili, że maszyna straciła ciąg silników i rozbiła się, gdy w obu silnikach ustawiona została tzw. chorągiewka – stosowana dla zmniejszenia oporu w przypadku awarii. "Gdy kontroler ruchu lotniczego wydał zezwolenie na lądowanie, pilot dwukrotnie poinformował, że oba silniki straciły moc" – czytamy w raporcie. Natomiast z danych odczytanych z rejestratora parametrów lotu wynika, że „wszystkie parametry silników były w normie". „Gdy piloci starali się zrozumieć swoje położenie, pozwolili, by samolot niebezpiecznie zwolnił. Samolot runął na ziemię w ciągu sześciu sekund” – czytamy dalej.

Eksperci badający przyczynę katastrofy zastanawiają się także, dlaczego piloci nie przestrzegali tzw. checklisty, a zatem rutynowych procedur obowiązujących m.in. w trakcie podchodzenia do lądowania. Wydaje się też, że piloci mogli zwlekać z wysunięciem klap. 

Wiemy wreszcie, że felernego dnia załoga podróżowała tym samym samolotem między Katmandu a Pokharą już po raz trzeci. Samolot był w pełni sprawny, dlatego możliwe, że odpowiedzialność za spowodowanie katastrofy finalnie spadnie na dwoje pilotów. 

 

 

 

Latanie w Nepalu nie jest zbyt bezpieczne

Niestety, wsiadanie do samolotu w Nepalu wiąże się z większym ryzykiem, niż w większości krajów świata. Kombinacja kilku czynników, w tym złych warunków pogodowych, trudnych warunków topograficznych, a także słaba infrastruktura, używanie przestarzałych samolotów i nie dość surowe trzymanie się przez Nepalczyków standardów bezpieczeństwa, to czasami przepis na tragedię. Od 2000 roku w katastrofach samolotów pasażerskich lub helikopterów zginęło blisko 350 osób. Nepalskie linie lotnicze zaczęły się cieszyć tak złą sławą, że w 2013 roku ze względów bezpieczeństwa Unia Europejska zakazała im przekraczania swojej przestrzeni powietrznej. I choć w 2015 roku Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO, wyspecjalizowana jednostka ONZ odpowiedzialna za opracowywanie i wdrażanie przepisów regulujących bezpieczeństwo żeglugi powietrznej) wyznaczyła Nepalowi cele do osiągnięcia w zakresie bezpieczeństwa lotów, to nadal niewiele się w tym względzie zmieniło.

Katastrofa, do której doszło w niedzielę 15 stycznia, była jedną z najtragiczniejszych w Nepalu od 30 lat. Wypadek był też trzecim najtragiczniejszym tego typu zdarzeniem w Himalajach – zaraz po katastrofie Thai Airways w lipcu 1992 roku i linii Pakistan International we wrześniu 1992 roku, w których zginęło odpowiednio 113 i 167 osób.

 

Zajrzyj także na naszą główną stronę: PolishExpress.co.uk – będzie nam miło!

Artykuły polecane przez PolishExpress.co.uk:

Buty na wysokim obcasie, brudna bielizna – Szokujące wideo pokazuje, co znajduje się w darach dla ofiar trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii

Pasażer nagrał swoje ostatnie chwile przed śmiercią. Do sieci trafiło wideo z wnętrza samolotu, który rozbił się w Nepalu

Nowe wymagania dotyczące Universal Credit. Ich niespełnienie grozi utratą świadczeń

author-avatar

Marek Piotrowski

Zapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.

Przeczytaj również

Polka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świeciePolka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świecieW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu ręki
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj