Bez kategorii

Koszmarny lot Wizz Airem. Pasażerów zostawiono o 3 nad ranem 200 mil od celu podróży bez żadnej pomocy

Samolot linii Wizz Air zmierzał na lotnisko Londyn Gatwick, jednak musiał wyjątkowo lądować w Doncaster/Sheffield. Choć do zdarzenia doszło dosłownie w środku nocy, pasażerów pozostawiono bez żadnej pomocy 200 mil od celu ich podróży.

Koszmarny lot Wizz Airem. Pasażerów zostawiono o 3 nad ranem 200 mil od celu podróży bez żadnej pomocy

Opóźniony samolot Wizz Air zmienił lotnisko docelowe i zostawił pasażerów samym sobie

Klienci tanich linii lotniczych Wizz Air, lecący w miniony weekend lotem W95752 z Tel Awiwu do Londynu Gatwick, przeżyli koszmarną noc, która za sprawą przewoźnika skończyła się jeszcze gorzej, niż można by się spodziewać. W środku nocy podróżnych pozostawiono samym sobie 200 mil od lotniska docelowego – wśród pasażerów były małe dzieci.

 

Koszmarna podróż pasażerów Wizz Air

Cała podróż już od początku przebiegała źle. Samolot wystartował z Tel Awiwu z ponad godzinnym opóźnieniem, między innymi dlatego, że samolot tankował na ostatnią chwilę. Na lotnisku Londyn Gatwick planowane lądowanie miało nastąpić przed godziną 1 w nocy czasu lokalnego, jednak z powodu opóźnionego startu, maszyna dotarła do Wielkiej Brytanii spóźniona. Początkowo pasażerów poinformowano, że maszyna wyląduje jednak nie w Gatwick, ale na drugim londyńskim lotnisku w Luton.

Potem, na około pół godziny przed i tak już sporo spóźnionym lądowaniem, pasażerowie zostali poinformowani, że samolot nie wyląduje ani w Gatwick, ani nawet w Luton, ale około 200 mil dalej, czyli w Doncaster/Sheffield, gdzie samolot wylądował około 3:15 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Powodem zmiany lotniska był fakt, że w Londynie nie było już wolnych miejsc dla kolejnego samolotu o tej porze, natomiast miejsce znalazło się w Doncaster.

W całej tej historii nie byłoby jeszcze nic mocno oburzającego, (bo przecież takie sytuacje się zdarzają, a powody mogą być niezależne od linii lotniczej), jednak uwagę mediów zwrócił sposób, w jaki pasażerów potraktowano już po ostatecznym lądowaniu w Doncaster. Otóż, pomimo faktu, że na pokładzie znajdowały się matki z małymi dziećmi, wszystkich pasażerów bez wyjątku po prostu wysadzono na lotnisku w śroku nocy i pozostawiono na bez żadnej pomocy (choć niektóre media donoszą o butelkach z wodą).

Na poszkodowanych nie czekał nie tylko żaden transport, (pomimo, iż według pasażerów cytowanych przez The Independent, podróżnym obiecano autokar do Gatwick), czy możliwość noclegu w hotelu, ale co więcej – nie czekał na nich nikt z personelu Wizz Air, kto pomógłby przynajmniej zorientować się w dostępnych o tej porze opcjach. Warto przy tym wspomnieć, że oprócz dzieci, na pokładzie znajdowało się też wielu obcokrajowców, podróżujących do UK z Izraela, którzy do samego końca zastanawiali się, czy wylądowali w Londynie i nigdy w życiu nie byli w Doncaster.

W rozmowie z dziennikiem The Independent jeden z pasażerów feralnego lotu Wizz Air relacjonował jak wyglądała sytuacja, gdy pasażerowie dowiedzieli się o lądowaniu w Doncaster:

„Było zaledwie kilka minut przed lądowaniem – wszyscy wariowali już w samolocie. Były dzieci i niemowlęta, które przeżywały trudne chwile (…) wiele osób na pokładzie było Izraelczykami i nie znało Doncastera. Pytali nas, czy to w Londynie”.

Ponieważ był absolutny środek nocy, a pasażerowie znajdowali się 200 mil od celu swojej podróży i nie mieli się gdzie podziać, a komunikacja transportem publicznym nie była możliwa, wiele osób zdecydowało się wziąć taksówkę do Londynu lub okoliczych miejscowości. Jak można się domyślić, za przejazd zapłacili fortunę. Jak podaje dziennik The Independent, jeden kurs miał kosztować 200-500 funtów.

Wizz Air przeprasza i obiecuje zwrot kosztów

Ostatecznie, jak podaje portal fly4free, linia lotnicza przeprosiła pasażerów i poprosiła o przekazanie jej wszystkich faktur i rachunków za koszty poniesione przez podróżnych w związku z tą sytuacją. O zwrot należności należy się ubiegać poprzez formularz reklamacyjny, do którego należy dołączyć dokumentację poniesionych kosztów.

author-avatar

Jakub Mróz

Miłośnik nowych technologii, oldskulowych brytyjskich samochodów i sportów motorowych. Znawca historii brytyjskiej rodziny królewskiej i nowych trendów w męskiej modzie. Uwielbia podróżować, ale jego ukochane miejsce to Londyn. Pochodzi z Krakowa, w Wielkiej Brytanii mieszka od 2004 roku. Zna prawie każdy angielski idiom. Zawód wyuczony – inżynier elektryk, zawód – a jednocześnie największa pasja i zawód wykonywany – dziennikarz “Polish Express”. Do redaktora Jakuba wzdycha duża część żeńskiej niezamężnej części wydawnictwa Zetha Ltd. Niestety Jakub Mróz lubi swój kawalerski stan.

Przeczytaj również

Szkoły nasyłają na rodziców policję. Za absencję dzieci na lekcjachSzkoły nasyłają na rodziców policję. Za absencję dzieci na lekcjachJak założyć firmę w Holandii?Jak założyć firmę w Holandii?Duże lotnisko stanęło na kilka godzin. Do pasa przykleili się aktywiści klimatyczniDuże lotnisko stanęło na kilka godzin. Do pasa przykleili się aktywiści klimatyczniRynek pracy w Kanadzie się rozwija i pozostaje otwarty na imigrantówRynek pracy w Kanadzie się rozwija i pozostaje otwarty na imigrantówRyanair precyzuje zasady wnoszenia jedzenia na pokład samolotuRyanair precyzuje zasady wnoszenia jedzenia na pokład samolotuLaburzyści wprowadzą limity w zakresie wzrostu cen najmu?Laburzyści wprowadzą limity w zakresie wzrostu cen najmu?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj