Życie w UK
Co dalej z Brexitem? Konserwatyści mają w parlamencie większość, ale to wcale nie oznacza braku problemów…
Fot. Getty
To, że do Brexitu dojdzie najdalej w dniu 31 stycznia 2020 r., wiemy już od 12 grudnia, gdy opublikowane zostały pierwsze sondaże wyborcze. Ale posiadanie, nawet znaczącej, większości w parlamencie, wcale nie oznacza, że konserwatystom łatwo będzie prowadzić dalszą politykę względem Unii Europejskiej.
Rząd Borisa Johnsona, opierając się na silnej większości w parlamencie (ponad 70 mandatów), rozpocznie w najbliższy piątek prace nad Withdrawal Agreement Bill, czyli nad ustawą inkorporującą postanowienia Umowy Brexitowej do brytyjskiego porządku prawnego. Dzień wcześniej, w czwartek 19 grudnia, dojdzie do oficjalnego otwarcia sesji nowo wybranego parlamentu oraz do wygłoszenia przez królową Elżbietę II mowy tronowej.
Po oficjalnym opuszczeniu przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej zaczną się jednak schody. Rząd w Londynie będzie chciał jak najszybciej (najlepiej już 1 lutego) przystąpić do negocjacji ws. nowej umowy handlowej z UE. W związku z tym Boris Johnson i prowadzony pod jego kierownictwem zespół negocjacyjny, będzie musiał się szybko określić w sprawie preferowanego modelu stosunków gospodarczych między UK i UE po Brexicie. A ten preferowany model wciąż nie jest jeszcze znany – czy ma to być model Kanada – plus, czy na przykład strefa wolnego handlu i wspólny rynek na wzór EOG?
Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen jest przekonana o tym, że część rozmów dotyczących przyszłej umowy handlowej będzie musiała zostać przeniesiona na 2021 r., ponieważ nie będzie możliwe przedyskutowanie wszystkich obszarów w zaledwie 11 miesięcy (według Leyen części spraw można nadać priorytet, a część uznać za sprawy drugorzędne). Na to jednak rząd Johnsona nie chce się zgodzić, co też w dniu wczorajszym potwierdził Michael Gove, twierdząc kategorycznie, że Wielka Brytania zawrze umowę handlową z UE do końca przyszłego roku.
Sir Ivan Rogers ostrzegł z kolei, że posiadana w parlamencie większość wcale nie daje Johnsonowi jakiejś „extra władzy” i extra atutów w negocjacjach z Unią Europejską. Były brytyjski dyplomata stwierdził, że nałożenie presji czasowej na zakończenie negocjacji handlowych do 31 grudnia 2020 r. sprawi, iż Wielka Brytania będzie musiała pójść Wspólnocie na wiele ustępstw.