Styl życia
Brytyjczycy masowo podpisują petycję ws. odwołania Brexitu – petycja ma już prawie 3 MILIONY podpisów
Fot: Getty, Facebook, gov.uk
Petycja opublikowana na rządowej stronie, w środę wieczorem zbierała aż 1500 podpisów na minutę. W czwartek rano witryna uległa awarii, ponieważ tysiące osób próbowało w tym samym czasie podpisać online prośbę o odwołanie art. 50. Petycja ma już prawie 3 miliony podpisów – ich liczba wciąż rośnie.
Petycja zaczęła zyskiwać podpisy w środę wieczorem po tym, jak Theresa May skrytykowała brytyjskich posłów za niezatwierdzenie jej umowy ws. Brexitu. Przed przerwą w działaniu strony, spowodowaną awarią, petycja zebrała już 600 000 podpisów i liczba głosów rosła w tempie 1500 na minutę.
Posłowie wściekli po tym, jak Theresa May oskarżyła ich o doprowadzenie do narodowego kryzysu
W czwartek około godziny 9 rano na stronie pojawił się komunikat informujący, że strona została "zawieszona w celu konserwacji", a użytkownicy mogą "spróbować ponownie później".
Rzecznik Izby Gmin powiedział dziennikowi "The Guardian": – "Strona petycji ma problemy techniczne i pracujemy nad jej ponownym uruchomieniem. Zostało to spowodowane dużym i trwałym obciążeniem systemu". Witryna została przywrócona o 9:40, ale wkrótce potem ponownie się zawiesiła. Obecnie powinna już działać poprawnie.
Do czwartkowego popołudnia petycję podpisało już ponad milion Brytyjczyków, a w piątek rano liczba podpisów była już ponad dwa razy większa, a przed południem podpisów było już blisko 3 miliony.
Petycja wzywa rząd do wycofania art. 50 i odwołania wyjścia UK z UE: – "Rząd wielokrotnie twierdził, że wyjście z UE jest wolą społeczeństwa. Musimy położyć kres temu twierdzeniu, udowadniając aktualną siłę wsparcia społecznego dla pozostania w UE. "Poeple's Vote" [referendum] może się nie zdarzyć, więc zagłosuj teraz". Aktualnie petycja ma już prawie 3 miliony podpisów i ich liczba wciąż rośnie. Na stronie rządowej jest napisane, że parlament rozważy każdy wniosek, który zbierze więcej niż 100 tys. podpisów.
Jedną z przyczyn niespodziewanego wzrostu liczby podpisów był także głos ministra Gibraltaru, który w czwartek rano powiedział "Sky News": – "Jeśli we wtorek parlamentarzyści nie poprą umowy o wycofaniu, jedynym sposobem, aby Wielka Brytania odzyskała kontrolę nad procesem Brexitu, jest odwołać po art. 50".
Petycję podpisało wielu sławnych Brytyjczyków m.in. Hugh Grant, Jennifer Saunders czy Brian Cox.
I’ve signed. And it looks like every sane person in the country is signing too. National emergency. Revoke Article 50 and remain in the EU. – Petitions https://t.co/tPgkaz1soi
— Hugh Grant (@HackedOffHugh) March 20, 2019
Tom Forth, szef działu analizy danych w Open Data Institute Leeds, napisał na Twitterze, że rozłożenie podpisów na mapie Wielkiej Brytanii jest nierównomierne. Podpisy są "bardzo skoncentrowane w kilku miejscach i zachodzi silna zgodność z regionami, które [w referendum] głosowały za pozostaniem [w UE]".
The best way to see where the "Revoke Article 50 and remain in the EU" petition is being signed is on the @ODILeeds hexmap viewer. A clear pattern, extremely concentrated in just a few places, and a very strong correlation with places that voted Remain. https://t.co/Fg9ZjycUdG pic.twitter.com/VdpcXHcKlw
— Tom Forth (@thomasforth) March 20, 2019