Praca i finanse
Brexit w oczach Polaków żyjących na Wyspach. Raport z sondy przeprowadzonej w Carlisle
Podczas gdy większość Brytyjczyków sprawia wrażenie pogrążonych w brexitowym chaosie, Polacy, którzy zdążyli już ułożyć sobie życie w UK, wydają się raczej opanowani. Wielu z nich jest świadomych, że nic nie mogą zrobić, by zmienić bieg historii.
– Po prostu nie myślę o tym, nie przejmuję się. Nie wiemy przecież, jak to wszystko się skończy, więc dlaczego mam się zamartwiać czymś, co tak naprawdę jeszcze się nie stało? – 24-letnia Agata, samotna matka pracująca w Carlisle jako pielęgniarka.
PILNE! 29 stycznia odbędzie się drugie głosowanie umowy brexitowej
Agata mieszka w UK już od 5 lat. Przyjeżdżając tu martwiła się, jak zostanie przyjęta przez lokalną społeczność, ale na szczęście nie spotkała się z żadnymi przejawami wrogości: – Od początku czułam się tu mile widziana, a ludzie byli dla mnie uprzejmi.
Cokolwiek się wydarzy, Agata zamierza zostać w UK: – Mam 3-letnią córeczkę. Ponieważ spędza ona bardzo dużo czasu w żłobku, to angielski jest właściwie jej pierwszym językiem.
Prawo ochrony danych obowiązujące w Home Office może utrudnić imigrantom uzyskanie statusu osoby osiedlonej
Młoda Polka, podczas swojej pracy w brytyjskiej służbie zdrowia, nie zauważyła niepokojących oznak masowych zwolnień wyspecjalizowanych pielęgniarek, które nie pochodzą z UK. Jej zdaniem NHS nie uniósłby teraz takiej straty.
Podobną opinię na temat Brexitu i jego konsekwencji wyraził 40-letni Adrian, również mieszkaniec Carlisle, który mieszka w UK od ok. 2 lat. Aktualnie pracownik fabryki Cavaghan i Gray:
– Nie interesuje mnie polityka. Wykonuję uczciwą i solidną pracę w dobrej firmie, dostaję pensję, płacę podatki, mam przyjaciół w pracy. Dla mnie problem nie istnieje.
Joanna i Dawid, para, która w UK mieszka i pracuje już od 10 lat, opowiadała, jak bardzo zszokowała ich intensywność publicznej debaty na temat Brexitu:
-Oglądałem w telewizji fragmenty wczorajszej debaty i byłem zdziwiony, bo przy tym całym zamieszaniu nic znaczącego się nie wydarzyło, nie zapadła żadna decyzja. Cała ta sytuacja wydaje mi się bardzo chaotyczna i sądzę, że nie jest to dobre dla Brytyjczyków. Trudno przewidzieć, jak to się ostatecznie rozwiąże – czas pokaże.
Już 56 proc. Brytyjczyków chce zostać w UE. Poparcie osiągnęło najwyższy poziom od 2016 roku
Para przyznaje, że przez ostatnie 10 lat Polska bardzo rozwinęła się ekonomicznie. Nie chcą jednak narazie wracać, bo ułożyli sobie życie w Carlisle i mają poczucie, że wnieśli coś od siebie do lokalnej społeczności i gospodarki. Zamieszanie dotyczące Brexitu trochę ich więc niepokoi:
– Oboje pracujemy, ja akurat w McVite’s. Skąd mamy wiedzieć, jak długo uda nam się zostać, biorąc pod uwagę okoliczności – powiedziała Joanna.
37-letnia Izabela, która prowadzi swój własny biznes i zarządza nim z domu, opisuje UE jako wielką rodzinę i sądzi, że biznes bezlitośnie wykorzystuje złą sytuację:
– Sądzę, że Brexit wyrządzi ogromną szkodę Wielkiej Brytanii. Niektóre duże supermarkety wykorzystują Brexit, by wywindować ceny w górę. Nie umiem sobie wyobrazić, że UK wybierze 'no deal', bo to jak strzał we własną stopę.
W sklepie Tastes of Poland na Cecil Street w Carlisle, gdzie przeprowadzono sondę, klienci byli zajęci robieniem zakupów i myśleniem o swoich sprawach, ale w powietrzu dało się wyczuć, że Wielka Brytania znajduje się obecnie na rozdrożu i że jest to w pewnym sensie smutne, że kraj, z którym wiązało się nadzieje, rozważa rozstanie ze wspólną Europą.