Kryzys w UK
Właściciel siedmiu domów dostanie 2800 funtów w ramach pomocy rządowej w kryzysie związanym z kosztami życia
Rząd zapowiedział uruchomienie dodatkowych środków w ramach wsparcia finansowego dla gospodarstw domowych w kryzysie. Skorzystają na nim jednak także osoby mniej potrzebujące, np. właściciel siedmiu domów, który oświadczył, że zamierza zatrzymać pieniądze z pomocy.
Craig, właściciel siedmiu domów wakacyjnych, ma otrzymać 2800 funtów z „energetycznego rabatu” kanclerza Rishi Sunaka. Pomoc rządu w założeniu ma trafić do każdego gospodarstwa domowego, aby zmniejszyć jego koszty związane ze wzrostem cen energii. Mieszkańcy Wysp dzięki temu mieliby zaoszczędzić 400 funtów na rachunkach za energię.
- Polecane: Cost of Living Support. Rząd ogłosił dodatkową pomoc finansową w obliczu rosnących kosztów życia
Kto skorzysta z pomocy rządu?
Rabat na energię ma pomóc w pokryciu kosztów utrzymania w kryzysie, a rząd wprowadził w tym celu tymczasowy 25-procentowy podatek nadzwyczajny od firm naftowych i gazowych w celu sfinansowania wsparcia.
Kanclerz przyznał również jednorazową pomoc na utrzymanie w wysokości 650 funtów, która zostanie przyznana najuboższym członkom społeczeństwa.
Okazało się jednak, że właściciele dwóch (i więcej) domów także mają prawo do rabatu energetycznego w wysokości 400 funtów, co oznacza, że właściciele wielu posiadłości także otrzymają gotówkę, która w założeniu ma wspierać najbiedniejszych.
Właściciele kilku nieruchomości nie mają skrupułów
Pewien Brytyjczyk, który jest właścicielem aż siedmiu domów wakacyjnych, otwarcie przyznał, że zatrzyma gotówkę, która trafi do niego w ramach rządowej pomocy. Zabierając głos w programie LBC Camilii Tominey, Craig powiedział:
– Sądzę, że zatrzymam pieniądze, ponieważ myślę, że rząd przez kolejne lata będzie źle zarządzał naszą energią w Wielkiej Brytanii. Jak u wszystkich moje koszty związane z energią też idą w górę. To, co pobieram od moich gości, nie idzie do góry. Nie odzwierciedla tego, ile płacą, więc zasadniczo wszyscy jesteśmy dotknięci kryzysem. Wszyscy płacimy więcej. Tak naprawdę, gdyby rząd faktycznie zaplanował to 20 lat temu, nie bylibyśmy w kryzysie.