Styl życia
Mężczyzna pozwał landlorda po tym, jak jego żona zmarła na zapalenie płuc. Czy do jej śmierci przyczyniło się zimno w mieszkaniu?
Fot. Getty
Mąż tragicznie zmarłej w 2016 r. Kelly Naghten twierdzi, że do jej śmierci w wyniku zapalenia płuc przyczyniły się nieakceptowalne warunki mieszkaniowe. Teraz Brytyjczyk żąda od landlorda odszkodowania w wysokości £400 000.
Mama czwórki dzieci, 32-letnia Nelly Naghten, zachorowała w styczniu 2016 r. na grypę. Niestety choroba dała powikłania i kobieta zapadła na zapalenie płuc, a w końcu także na sepsę. Młodej Brytyjki nie udało się uratować, a Timothy McDonagh został sam z dziećmi. – Straciłem żonę i mam czworo małych dzieci do wychowania. Kelly była najpiękniejszą i najwspanialszą dziewczyną, jaką można sobie wyobrazić. Tu nie chodzi o mnie, chodzi o czwórkę moich małych dzieci. Kelly była najlepszą matką dla swoich dzieci. Kochała swoje dzieci, były całym jej światem – wyznał owdowiały Brytyjczyk.
Odszkodowanie od landlorda
Kilka lat po śmierci żony Timothy McDonagh zdecydował się pozwać landlorda za nieakceptowalne warunki mieszkaniowe, które, jego zdaniem, przyczyniły się do śmierci Nelly. Brytyjczyk twierdzi, że w domu była pleśń i panowało w nim przeraźliwe zimno ze względu na wadliwie działający system ogrzewania. Landlord miał próbować naprawiać instalację na własną rękę, ale bez powodzenia. W domu dziurawy miał być też dach, tak że jednego dnia, gdy nad Enfield przeszła ulewa, to w domu, niedaleko gniazdek elektrycznych miały się pojawić kałuże wody.
Landlord bronił się w Central London County Court, że instalacja była sprawna, gdy wynajmował mieszkanie Timothy'emu McDonagh i Kelly Naghten, a także, że miał on wystarczające kwalifikacje, by instalację próbować naprawiać we własnym zakresie. Właściciel mieszkania zeznał wreszcie, że nigdy w domu nie widział pleśni.