Fot: Facebook
Czy kiedykolwiek miałeś ochotę zrezygnować z całego tego nowoczesnego życia i egzystować tak, w jaki sposób robili to nasi przodkowie? 43-letnia kobieta z Essex postanowiła porzucić wygody współczesności i stać się "kobietą jaskiniową".
Sarah Day, gdy jeszcze była dzieckiem fascynowała się epoką kamienia łupanego i survivalem. W pewnym momencie swojego życia postanowiła (w pewnym sensie) wrócić do łowiecko-zbierackich korzeni ludzkości. W Colchester znajduje się jej "oficjalny" dom, ale ona sama zdecydowanie lepiej czuje się w lesie. Śpi na twardej ziemi pod namiotem i żyje w dziczy. Posługuje się wyłącznie przedmiotami wykonanymi za pomocą własnych rąk. Ubrania, narzędzia, śpiwory, naczynia - wszystkie one wyszły spod jej rąk. Zostały stworzone z tego, co udało jej się znaleźć i zdobyć, a nie kupić w sklepie. Dla kogoś byłaby to mordęga, ale dla niej to świetny sposób na spędzanie wolnego czasu!
Żyć, jak nasi przodkowie i żywić się... padliną?
Jednak najbardziej fascynująca jest jej dieta. Sarah Day żywi się tak, jak żywili nasi przodkowie. Nie gardzi owocami, warzywami i ziołami. Używa także żywicy czy kory do przyrządzania różnych mikstur, ale największym przysmakiem w jej menu jest mięso. Kobieta sama raczej nie poluje, ale korzysta z obecności... drogi. Podstawą jej diety stanowią martwe zwierzęta, które wpadły pod koła pędzącego samochodu!
Szczury, gołębie, lisy, wiewiórki, jelenie - w zasadzie trudno znaleźć jakieś zwierzę, którego nie próbowała. Wszystkie potrawy z "road kills" przyrządza własnoręcznie i jak twierdzi, wychodzi jej to znakomicie! Jej zdaniem gołębie przypominają w smaku wołowinę, a z królika wychodzi pyszny gulasz. Szczurze mięso bywa delikatniejsze od drobiu. Jak zapewnia, przynajmniej raz w tygodniu ma okazję na przyrządzenie takiej "padliny".
Dla 43-letniej Sary Day z Essex nie ma nic lepszego!
Co więcej, korzysta nie tylko ze znalezionego w ten sposób mięsa. Skóry i kości używa do wyrobu potrzebnych narzędzi, a czaszkę zachowuje na pamiątkę, bo są one "niesamowitymi kawałkami inżynierii". "Nie widzę w tym nic złego, ponieważ zwierzę i tak umarło" - komentuje na łamach portalu "Metro".
Redaktor serwisu
Fanatyk futbolu na Wyspach, kibic West Ham United F.C., ciągle początkujący kucharz. Z wykształcenia polonista i nauczyciel, który spełnia się w dziennikarstwie. Pochodzi z Wieliczki, w Wielkiej Brytanii mieszka od 2008 roku, gdzie znalazł swoje miejsce na ziemi w Londynie. Zorganizowany, ale neurotyczny. Kieruje się w życiu swoimi zasadami. Uwielbia biegać przed wschodem słońca i kocha literaturę francuską.