Życie w UK
Jedno pytanie może zniweczyć szanse Borisa Johnsona na objęcie fotela premiera UK. Dlaczego unika on debaty z oponentami?
Fot. Getty
Boris Johnson unika publicznej debaty z pozostałymi kandydatami do objęcia fotela premiera jak diabeł święconej wody. Można by powiedzieć, że jest to typowa zagrywka dla szefów rządów Wielkiej Brytanii lub dla faworytów do objęcia przywództwa w państwie, ale wielu brytyjskich dziennikarzy powodów unikania mediów przez Johnsona akurat tym razem upatruje się zupełnie gdzie indziej. Były burmistrz Londynu może nie chcieć usłyszeć jednego, kluczowego pytania o Brexit, na które prawdopodobnie na razie nie ma odpowiedzi.
Boris Johnson dosyć zręcznie wymigał się od debaty kandydatów na premiera UK zaplanowanej na niedzielę wieczór (16 czerwca) na antenie Channel 4. Poza tym były burmistrz Londynu nie porozmawiał też z dziennikarzami zgromadzonymi na terenie Westminster w poniedziałek, zasłaniając się przygotowaniami do debaty w łonie Partii Konserwatywnej. Wobec tego wszystkiego były Johnson nie skonfrontował swoich pomysłów na Brexit i na rozwój kraju z oponentami przed drugą turą głosowań i nie bardzo broni go w tym momencie fakt, że udzielił krótkiego wywiadu Markowi Mardellowi w programie „World At One” na antenie BBC Radio 4. Zresztą, jak twierdzą dziennikarze radia, sztab Johnsona dał im zaledwie 10 minut na przygotowanie się do tego wywiadu.
Przed jakim zatem pytaniem ucieka Boris Johnson? Komentatorzy polityczni w UK nie mają wątpliwości – Boris Johnson nie wie, jak doprowadzić do Brexitu 31 października. Najpoważniejszy kandydat do objęcia schedy po Theresie May zarzeka się, że nie będzie żadnego przedłużenia Brexitu po 31 października i jeśli Wielka Brytania nie porozumie się z Brukselą w kwestii umowy wyjścia, to UK opuści Wspólnotę bez umowy. Jednak rzeczywistość polityczna jest taka, że z tych szumnych zapowiedzi może nic nie zostać. Wielu politologów jest przekonanych, że obecny parlament nie pozwoli Johnsonowi na No Deal, a to oznacza, że przy braku porozumienia z Brukselą w sprawie wyjścia jesienią, Johnson, gdyby został premierem, musiałby znów prosić Unię o przesunięcie daty Brexitu.