Życie w UK
Izba Gmin poparła kompromis ws. kontrowersyjnej ustawy o Brexicie. Ostateczne głosowanie zostało odsunięte do grudnia
Fot. Getty
Ostateczne głosowanie ws. kontrowersyjnej ustawy dotyczącej m.in. Brexitu – Internal Market Bill – zostało przesunięte o kilka miesięcy. Jak premier przekonał posłów na taki kompromis?
We wtorek wieczorem w Izbie Gmin nie odbyło się zaplanowane wcześniej głosowanie ws. kontrowersyjnej ustawy o rynku wewnętrznym UK, której zapisy łamią prawo międzynarodowe poprzez łamanie postanowień ratyfikowanej umowy brexitowej. Rząd i posłowie doszli do kompromisu, pozwalającego, by finalne głosowanie zostało odsunięte w czasie aż do zakończenia negocjacji z UE i potencjalnego Brexitu bez umowy handlowej. Przedłużenie procesu legislacyjnego pozwala Wielkiej Brytanii na trzymanie Unii Europejskiej w niepewności aż do zakończenia negocjacji ws. brexitowej umowy handlowej.
Dlaczego głosowanie ws. Brexitu zostało przesunięte?
Presja ze strony konserwatystów – wśród których znalazła się Theresa May – zmusiła premiera do zgody na wprowadzenie poprawki do ustawy o rynku wewnętrznym UK. Poprawka gwarantuje, że ostateczną decyzję ws. złamania międzynarodowego prawa podejmie brytyjski parlament – a nie rząd. Pierwotna wersja Internal Market Bill nie zawierała takiej gwarancji, pozwalając na pozostawienie ostatecznej decyzji jedynie w rękach rządu. Dzięki temu ustępstwu w stronę brytyjskich posłów, gabinet Borisa Johnsona mógł znacznie rozciągnąć w czasie cały proces legislacyjny – utrzymując UE w ciągłej niepewności.
Wprowadzona poprawka oznacza, że zanim brytyjscy ministrowie będą mogli skorzystać z kontrowersyjnych, łamiących międzynarodowe prawo zapisów Internal Market Bill, najpierw to posłowie będą musieli wyrazić swoją zgodę na skorzystanie z tychże przepisów – poprzez głosowanie w parlamencie. Poprawka została przyjęta bez konieczności formalnego głosowania.
Theresa May ostrzega posłów przed głosowaniem za łamaniem prawa międzynarodowego. ZOBACZ WIDEO:
Gabinet Borisa Johnsona podkreślał, że uprawnienia, jakie nadaje władzom UK nowa ustawa o rynku wewnętrznym, są konieczne do tego, by – w przypadku fiaska negocjacji ws. umowy handlowej z UE – ochronić integralność brytyjskiego rynku jako całości i nie dopuścić do utrudnień w stosunkach handlowych między Irlandią Północną a pozostałymi częściami UK.
Internal Market Bill – karta przetargowa w negocjacjach z UE
Ustawa powróci do Izby Gmin w przyszłym tygodniu i zostanie poddana dalszym analizom, a posłowie zaproponują ewentualne poprawki. Dopiero w następnym etapie ustawa zostanie skierowana do Izby Lordów, skąd później znów powinna wrócić do Izby Gmin po ostateczną decyzję posłów ws. złamania brexitowej umowy.
Boris Johnson deklaruje, że nie złamie prawa międzynarodowego – ZOBACZ WIDEO:
Ustalono, że projekt trafi do Izby Lordów dopiero po szczycie UK-UE, który został zaplanowany na połowę października. Oznacza to, że po przejściu przez Izbę Lordów, projekt ustawy nie powróci do Izby Gmin wcześniej niż w grudniu, a więc tuż przed przewidywanym zakończeniem negocjacji. Według „The Times” gabinet premiera chcąc opóźnić dalsze etapy procesu legislacyjnego, celowo pozostawia prawomocność nowej ustawy wciąż w niepewności – dzięki czemu UK aż do końca negocjacji będzie trzymać Internal Market Bill jako kartę przetargową w rozmowach handlowych z UE.