Kryzys w UK
Czy radykalna polityka fiskalna Liz Truss uderzy w benefity? REALNIE wysokość świadczeń społecznych spadnie
W jaki sposób polityka fiskalna odbije się na brytyjskim systemie świadczeń socjalnych? Czy Liz Truss będzie cięła benefity? Co wiemy na ten temat?
Na samym początku zapewniamy – póki co nic nie wskazuje na to, aby brytyjski rząd przymierzał się do cięć lub likwidacji któregoś z benefitów. Niemniej, to wcale nie oznacza, że świadczenia socjalne na Wyspach nie będą niższe w najbliższym czasie i w perspektywie 2023 roku. Dlaczego? Już wyjaśniamy! Jak czytamy na łamach "The Daily Telegraph", zgodnie z polityką gabinetu kierowanego przez Liz Truss, wydatki z budżetu mają podlegać ścisłej kontroli, przez co wysokość benefitów w realnym ujęciu spadnie. Z jakiego powodu? Braku waloryzacji w obliczu szalejącej na Wyspach inflacji. Kanclerz Kwarteng odmówił obiecania, że świadczenia wzrosną wraz z inflacją (która może przekroczyć 10 procent). Jego zdaniem taka decyzja byłaby "przedwczesna". Spekuluje się, że rząd zdecyduje się podwyższyć benefity tylko o 5,4 procent, ale nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone.
Dla pełnego kontekstu dodajmy, iż w UK aż cztery miliony ludzi otrzymuje środki w ramach Universal Credit. Jeśli wysokość benefitów nie zostanie skorygowana o stopę inflacji, to według Resolution Foundation niektóre z rodzin brytyjskich, których członkowie normalnie pracują, mogą realnie stracić do 1000 funtów w skali roku.
Czy czekają nas jakieś zmiany w systemie świadczeń socjalnych?
Przypomnijmy, jeszcze w maju 2022 był kanclerz Rishi Sunak zapowiedział, że wysokość świadczeń socjalnych wzrośnie równo z indeksem CPI, a więc mniej więcej o 10%. Teraz, nic nie wskazuje na to, aby rząd kierowany przez Liz Truss miał dotrzymać słowa w tej kwestii.
Warto również w tym kontekście dodać, iż obecne władze szukają oszczędności w skali niespotykanej od 2008-09 i rządu George`a Osborne`a. Coraz częściej w dyskusjach analityków i ekspertów pojawia się słowo "austerity". Nie jest wcale wykluczone, że znajdująca się pod presją Liz Truss w końcu, w jakiejś perspektywie podejmie decyzje o cięciach benefitów, aby uwiarygodnić budżet swojego kanclerza. Jak podaje "Metro", w dniu wczorajszym ministrowie poszczególnych resortów zostali poinformowani o tym, że będą musieli znaleźć oszczędności w budżetach swoich ministerstw…
Czy Liz Truss obniży benefity?
Warto również w tym miejscu dodać, iż Liz Truss w 1995 roku sugerowała iż takie świadczenia, jak state pension powinny zostać zlikwidowane z powodu "ogromnych wydatków" ponoszonych przez podatników na "recykling" ich pieniędzy przez system. Jak czytamy na łamach "Guardiana", w propozycji zawartej we wniosku Truss na konferencji Liberalno-Demokratycznej Młodzieży wiosną tamtego roku podkreślone "ogromne – i rosnące – koszty emerytur i zasiłków na dzieci".
Przyszła premier wzywała do "poszukiwania realistycznych alternatyw dla świadczeń powszechnych". Truss, który w następnym roku opuścił partię, by wstąpić do konserwatystów, dodała, że "wypłacanie powszechnych świadczeń w obecnym stylu nie jest społecznie pożądane".