Praca i finanse
Coraz więcej Polaków w UK narzeka na brak zabezpieczeń przed koronawirusem w miejscu pracy
Do naszej redakcji pisze coraz więcej Polaków skarżąc się na brak ochronnych rękawiczek, maseczek, płynów dezynfekujących czy innych zabezpieczeń w czasie epidemii w swoich miejscach pracy.
Wielu Polaków pracujących na Wyspach nie ma możliwości zastosowania się do zaleceń rządu i poddania izolacji, gdyż nie pozwalają im na to ich pracodawcy proponując urlop bezpłatny. Niestety warunki w samych miejscach pracy także pozostawiają wiele do życzenia.
Okazuje się, że nikt nie zadbał o to, aby chronić pracowników przed zarażeniem koronawirusem. Większość z nich nie ma maseczek ani rękawiczek zabezpieczających, pracują także w grupach, co jest zupełnie niezgodne z regulacjami dotyczącymi braku zgromadzeń.
Niestety do takich sytuacji dochodzi wyłącznie z chęci zysku samych pracodawców, których firmy nie zostały zamknięte nie dlatego, że ich produkcja jest niezbędna w trakcie epidemii, lecz przez to, że ich kierownicy obawiają się strat finansowych.
Poniżej publikujemy listy czytelników, którzy skarżą się na niebezpieczne warunki pracy i opisują, jak one wyglądają. Ze względu na obawy dotyczące utraty zatrudnienia proszą o anonimowość swoją jak i zakładu pracy.
„Jestem pracownikiem firmy w centrum dystrybucji w North Yorkshire. Wczoraj na briefie przed pracą odczytali nam list od CEO firmy. Poinformował on o sytuacji w firmie ze względu na pandemie koronowirusa. W trosce o pracowników i potencjalnych klientów zdecydował zamknąć sklepy. W centrum dystrybucji (typowy ogromny warehouse) praca odbywa się normalnie. Setki osób, codziennie mijają się, przebywają razem, pracują wspólnie nie wiedząc, czy przypadkiem ktoś z nas nie jest zarażony. Firma nie zaopatrzyła w nas w żadne środki ochrony osobistej (rękawiczki jednorazowe, maseczki, żele do dezynfekcji). Jak to się ma do zaleceń rządowych żeby pozostać w domach? (Wielu z nas otrzymało smsy z bramki sms gov, aby pozostać w domu i stosować się do zaleceń i obowiązujących zasad, między innymi, że więcej niż 2 osoby w grupie jest już nielegalne. Nasza firma nie jest miejscem o znaczeniu strategicznym, podstawowym w kontekście Covid-19. Nie produkuje się tu żywności ani żadnej chemii służącej dezynfekcji. Rozumiem że firma również walczy o przetrwanie, ale czy to jest ważniejsze niż życie potencjalnie zarażonych pracowników? Czy jedni pracownicy są ważniejsi, przez co mają szansę na ograniczenie zagrożenia? Owszem jest możliwy urlop bezpłatny na czas 4-5 tygodni. Większość z nas nie może sobie jednak pozwolić na tak długi czas bez pensji, bez środków do życia. Pracownicy sektora detalicznego mogą w tej chwili dbać o swoje i rodziny bezpieczeństwo pozostając w domach i mają zapewnione 80% pensji. My, niestety nie.”
Przeczytaj też: LIST OD CZYTELNIKA: Rząd „ma emigrantów gdzieś”!
Inna czytelniczka z kolei napisała:
„Witam, pracuję w Scunthorpe. W naszej firmie nie ma środków do dezynfekcji rąk, siedzimy na kantynie w około 80 osób, na linkach jest ścisk. Dzisiaj było zebranie fabryki, i management powiedział, że dodaje nam 100 funtów do tygodniówki, abyśmy przychodzili do pracy!”
A jak jest u Was drodzy Czytelnicy? Wasz pracodawca zadbał o Wasze bezpieczeństwo w czasie epidemii? Piszcie na adres: [email protected]