Życie w UK

Chcesz przyjść do pracy w biurze, choć możesz pracować z domu? Uważaj – w Walii zostaniesz za to ukarany grzywną!

Fot. Getty

Chcesz przyjść do pracy w biurze, choć możesz pracować z domu? Uważaj – w Walii zostaniesz za to ukarany grzywną!

Home Working

Epidemia koronawirusa kazała nam się zmierzyć z niejedną już, absurdalną decyzją. Ale czy karanie ludzi grzywną za to, że chcą przyjść do pracy, nie przekracza tej cienkiej granicy absurdu? Władze Walii uważają, że nie. 

Władze Walii próbują na wszelkie sposoby walczyć z rozprzestrzeniającym się na Wyspach wariantem Omikron. Rząd właśnie zmienił w tym celu ustawodawstwo i zdecydował, że „niepotrzebne” przebywanie w miejscu pracy będzie traktowane jak wykroczenie podlegające grzywnie. I tak osoby, które od przyszłego poniedziałku pojawią się w pracy stacjonarnie, a będą miały wszelkie możliwości ku temu, by pracować z domu, będą mogły zgodnie z prawem zostać ukarane mandatem w wysokości £60! Z kolei firmy, które nie będą przestrzegały nowych obostrzeń, mogą się liczyć z obowiązkiem zapłaty grzywny w wysokości £1000 funtów za każde złamanie zasady, aż do £10 000 w razie wielokrotnego niedostosowania się do reguł. 

W Walii nie wolno będzie przychodzić do pracy, ale będzie można wyjść do restauracji

Krytycy nowego prawa, które ma zacząć obowiązywać od przyszłego tygodnia, zwracają jednak uwagę na sporą jego niekonsekwencję. Otóż z uwagi na walkę z pandemią koronawirusa będzie można nałożyć £60 grzywny na każdego pracownika, który, mogąc pracować zdalnie, pojawi się w pracy stacjonarnie, a już ta sama reguła nie będzie obowiązywać m.in. osób przychodzących do restauracji czy do pubu. Dodatkowo, w Walii nie został jak na razie wprowadzony żaden limit dotyczący mieszania gospodarstw domowych w okresie świąteczno – noworocznym. 

 

 

 

To co natomiast już zostało w Walii zapowiedziane, to organizacja wydarzeń sportowych od 26 grudnia bez udziału publiczności i zamknięcie klubów nocnych od poniedziałku 27 grudnia. 

author-avatar

Marek Piotrowski

Zapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.

Przeczytaj również

Polka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świeciePolka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świecieW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu ręki
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj