Cameron rasistą? Biuro premiera odmawia ujawnienia, kogo zatrudnia

David Cameron stwierdził, że firmy powinny ujawniać strukturę etniczną kadr, co pomoże wyrównać szanse pomiędzy różnymi grupami narodowościowymi. Okazuje się jednak, że zasada ta nie ma zastosowania jeśli chodzi o jego miejsce pracy.

W wywiadzie dla Colorful Radio, Cameron stwierdził, że należy zwiększyć wysiłki ukierunkowane na “wyrównywanie szans”, co może wiązać się na przykład z wprowadzeniem obowiązku publikowania przez przedsiębiorców danych na temat struktury etnicznej swoich firm.

Obecnie jednak ani sam premier, ani jego partia nie stosują się do omawianych wytycznych. Mimo poczynionych w 2006 roku obietnic, że “Partia Konserwatywna będzie od teraz prowadzić ewidencję środowisk z jakich pochodzą jej pracownicy w celu przeciwdziałania dyskryminacji na tle rasowym” tego typu informacje w dalszym ciągu nie są ogólnodostępne.

Kiedy dziennikarze portalu “Huffington Post” skontaktowali się z centralą Partii Konserwatywnej i poprosili o przekazanie informacji na temat przekroju etnicznego pracowników, spotkali się z odmową. Rzecznik partii stwierdził: “Nie komentujemy publicznie spraw związanych z kadrami”.

Podobną odpowiedź dziennikarze uzyskali na Downing Street. Rzecznik gabinetu premiera także odmówił ujawnienia, skąd pochodzą pracownicy biura dodając enigmatycznie: “Oczywiście, transparentność struktur to rzecz jak najbardziej pożądana. Będziemy starać się przyciągnąć do pracy w naszych strukturach jak największą ilość reprezentantów różnych środowisk”.

Reporterzy portalu dotarli jednak do danych, według których jedynie sześciu na 95 rządowych doradców specjalnych pochodzi ze środowiska mniejszości narodowych.

Zdaniem przedstawicieli świata biznesu, nakaz ujawniania struktury zatrudnienia nie ma realnego uzasadnienia. “Nie widzę korzyści takiego rozwiązania. Publikacja tego typu danych w żadnym wypadku nie powinna być obowiązkowa” – stwierdził rzecznik Institute of Directors.