Praca i finanse
Właściciel firmy, który wprowadził 4-dniowy tydzień pracy dla swoich pracowników, zaleca to każdemu
Właściciel salonu fryzjerskiego w Walii, który wprowadził 4-dniowy tydzień pracy bez zmniejszania pensji zatrudnionym u niego ludziom, mówi, że każdy powinien zrobić to samo, bo dzięki temu pracownicy są szczęśliwsi, zdrowsi i zadowoleni, a także bardziej efektywni.
Pracownicy salonu fryzjerskiego w Cardiff, który działa już od ponad 10 lat, przychodzą do pracy tylko cztery dni w tygodniu nie tracąc przy tym na zarobkach. Właściciel firmy, Joel McCauley twierdzi, że zawsze chciał wprowadzić krótszy tydzień pracy, jednak zdecydował się na to dopiero w trakcie pandemii.
- Przeczytaj koniecznie: Kolejne firmy wezmą udział w półrocznym okresie próbnym dotyczącym 4-dniowego tygodnia pracy w Wielkiej Brytanii
Wprowadził 4-dniowy tydzień pracy
Joel powiedział:
– Pandemia była niezwykle stresująca dla branż takich jak fryzjerstwo, ale uwypukliła niektóre problemy, jakie zawsze istniały – możesz być w nieustannym cyklu: praca, jedzenie, sen. Ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę, że praca we fryzjerstwie może być bardzo wyczerpująca. Pracowałem w salonach, gdzie pracowaliśmy jak psy. Niepokój szerzy się w branży, cierpiałem na lęki i depresję, a to można przypisać głównie ilości godzin, które przepracowałem. Byłem wypalony.
Widząc pozytywny wpływ 4-dniowego tygodnia pracy na jego personel, Joel zachęca inne firmy do pójścia w jego ślady.
4-dniowy tydzień pracy bardziej wydajny
– To po prostu lepszy, zdrowszy sposób pracy. Naprawdę uważam, że nie jesteśmy stworzeni do pracy w pełnym wymiarze godzin – ilu znasz ludzi, którzy są stale przepracowani i niezadowoleni z tego powodu? Kiedy masz więcej czasu, możesz inaczej myśleć o życiu. W pracy prawdopodobnie będziesz mieć więcej energii i mniej nieproduktywnych dni – dodaje.
Joel twierdzi, że dzięki 4-dniowemu tygodniowi pracy on i jego pracownicy poczuli się lepiej, a wydajność jeszcze bardziej się poprawiła.
– Pandemia dała nam możliwość zrobienia rzeczy inaczej – zmiany sposobu, w jaki traktujemy ludzi, zwłaszcza młodych ludzi oraz sposobu, w jaki tworzymy społeczeństwo dla ludzi w przyszłości – twierdzi Joel.