Styl życia

W tym mieście w UK obowiązują różne zasady dotyczące lockdown. Jak to możliwe?

Fot. Getty

W tym mieście w UK obowiązują różne zasady dotyczące lockdown. Jak to możliwe?

Dystans Spoleczny 1

Czy jest możliwe, aby na obszarze jednego miasta obowiązywały różne zasady dotyczące lockdownu? Tak, jest to możliwe – z taką właśnie sytuacją mierzą się mieszkańcy Saltney – niewielkiego miasteczka, przez które przebiega granica między Anglią i Walią.  

Saltney to miasto wyjątkowe – przez jego środek, a dokładnie wzdłuż Boundary Lane, przebiega granica pomiędzy Anglią i Walią. Zachodnia część miasta leży na terenie walijskiego hrabstwa Flintshire, a jego część wschodnia – na terenie angielskiego hrabstwa Cheshire. I choć granica między Anglią i Walią jest tu na co dzień ledwie wyczuwalna, to teraz, wraz z wprowadzeniem różnych zasad lockdownu, dała ona o sobie znać z nawiązką mieszkańcom Saltney. 

 

 

 

Co komu wolno, a czego nie wolno

Po poluzowaniu lockdownu w Anglii mieszkańcy wschodniej części miasta mogą się cieszyć większą swobodą, niż ich sąsiedzi z części zachodniej. Po stronie angielskiej mieszkańcy muszą się jedynie stosować do zasady „Stay Alert”, natomiast po stronie walijskiej – wciąż do rygorystycznej zasady „Stay at Home”. Mieszkańcy części wschodniej mogą już bez przeszkód wyjechać z miasta i wyruszyć na wycieczkę, gdzie im się żywnie podoba, podczas gdy ich sąsiedzi z części zachodniej nadal muszą pozostać w mieście i nie mogą w celach rekreacyjnych nawet wyjechać do pobliskiego, położonego za miastem lasu. Różnica w jakości życia dotyka nawet takiego obszaru jak wywóz śmieci – w części wschodniej odbiór śmieci ma miejsce regularnie, a w części zachodniej mieszkańcy trzymają śmieci w ogrodach, czekając z utęsknieniem na ich wywóz. 

author-avatar

Marek Piotrowski

Zapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.

Przeczytaj również

Polka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świeciePolka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świecieW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu ręki
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj