Życie w UK

„The First Dance” – Tysiące klubowiczów bawiło się w dokach Liverpoolu na pierwszej legalnej imprezie w UK od ponad roku

Fot. YouTube

„The First Dance” – Tysiące klubowiczów bawiło się w dokach Liverpoolu na pierwszej legalnej imprezie w UK od ponad roku

Impreza W Liverpoolu

Tysiące klubowiczów wzięło wczoraj udział w legalnej, masowej imprezie „The First Dance”. Dla młodych ludzi wydarzenie miało charakter czysto imprezowy, ale dla władz stanowi ona element programu pilotażowego Events Research Programme, który ma pomóc ustalić, w jakim zakresie można zacząć organizować imprezy masowe bez konieczności utrzymywania dystansu społecznego. 

Blisko 6000 ludzi, którzy wczoraj wieczorem bawiło się wczoraj w dokach Liverpoolu na pierwszej od ponad roku, masowej imprezie w UK, wprost nie posiadało się z radości. – Jesteśmy bardzo podekscytowani. [W ostatnim roku] było ciężko, nudno, trochę smutno, przygnębiająco i raczej nie najlepiej – powiedziała młoda kobieta, której szczęśliwie udało się dostać na imprezę „The First Dance”. – Czuję, że to wielka chwila dla Wielkiej Brytanii. Wiem, że studenci bez tego mieli spore problemy, czuję, że to nam teraz bardzo pomoże – dodał student Liverpool University. A emocji związanych z otwarciem imprezy klubowej nie krył nawet producent Sam Newson, który ze łazmi w oczach powiedział: – Przez ostatnie 12 miesięcy to była katastrofa. Ludzie się wyprowadzili, mam kolegów, którzy stracili domy, było to niesamowicie trudne, więc niezwykle ważne jest, żeby teraz spróbować to wszystko przywrócić i uruchomić.

Negatywny wynik testu warunkiem wzięcia udziału w imprezie

W imprezie „The First Dance” można było wziąć udział pod jednym warunkiem – każdy uczestnik wydarzenia musiał okazać przy wejściu negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Bilety na imprezę były zresztą dostępne wyłącznie dla mieszkańców Liverpool City Region, gdzie odbywa się kilka wydarzeń próbnych w ramach programu rządowego Events Research Programme. 

author-avatar

Marek Piotrowski

Zapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.

Przeczytaj również

Rozmowa o pracę – o co nie pytać potencjalnego pracodawcy?Rozmowa o pracę – o co nie pytać potencjalnego pracodawcy?Tysiące telefonów i liczników energii przestanie działać. Dlaczego?Tysiące telefonów i liczników energii przestanie działać. Dlaczego?Brytyjska stolica otyłości – tu burger z frytkami kosztuje 3 funtyBrytyjska stolica otyłości – tu burger z frytkami kosztuje 3 funtyGang pedofilów z West Yorkshire skazany na 346 lat więzieniaGang pedofilów z West Yorkshire skazany na 346 lat więzieniaW szkołach w Anglii dramatycznie brakuje nauczycieliW szkołach w Anglii dramatycznie brakuje nauczycieliŻycie po powrocie z UK do PL z perspektywy kobiety w średnim wiekuŻycie po powrocie z UK do PL z perspektywy kobiety w średnim wieku
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj