Życie w UK
Termin zakończenia lockdownu „wisi na włosku”. Niebezpiecznie rośnie liczba zachorowań
Anglia miała wejść w ostatni etap luzowania lockdownu 21 czerwca, jednak teraz termin ten robi się coraz bardziej niepewny ze względu na rosnącą liczbę zachorowań. Eksperci twierdzą, że, jeśli w ciągu następnych siedmiu dni, będziemy mieć do czynienia z tendencją wzrostową, lockdown może zostać wydłużony.
Przyszły tydzień będzie kluczowy w kwestii decyzji rządu dotyczącej tego, czy kolejny i jednocześnie ostatni etap wychodzenia w lockdownu w Anglii dojdzie do skutku zgodnie z planem, czyli 21 czerwca. Niestety mamy w ostatnim czasie do czynienia z rosnącą liczbą zachorowań na koronawirusa.
- Przeczytaj koniecznie: Aż 31 pasażerów nie wpuszczono na pokład Ryanaira na lotnisku East Midlands, mimo posiadania przez nich biletów
Zakończenie lockdownu się opóźni?
W środę po raz pierwszy od początku kwietnia dzienna liczba zachorowań przekroczyła 3 000. Podobnie zaczęła rosnąć liczba hospitalizacji, z tygodnia na tydzień mamy do czynienia z 10-procentowym wzrostem. Wszyscy czekają na to, jak będzie wyglądać sytuacja w ciągu najbliższych dni, a NHS nerwowo sprawdza, czy szczepionki mogą zapobiec trzeciej fali zachorowań.
Profesor Neil Ferguson, który doradzał rządowi w czasie pierwszego lockdownu, ostrzega, że wciąż nie wiadomo, jak bardzo zaraźliwa jest indyjska mutacja Covid-19.
– Jeśli liczba zachorowań będzie wzrastać dwukrotnie co każde 10-14 dni i przyjęcia do szpitali także będą wzrastać, mamy powody do obaw. Spodziewamy się wzrostu zachorowań w czasie luzowania restrykcji, jednak jeśli będą rosły za szybko, będziemy mieć problem – powiedział prof. Ferguson.
Według niego termin ostatecznego zakończenia lockdownu ustanowiony na 21 czerwca „wisi na włosku”.
– W ciągu następnych dwóch lub trzech tygodni będziemy w stanie dojść do jakiś wniosków na temat tego, czy możliwe jest pójście naprzód – powiedział Ferguson w programie BBC Today.
Kiedy nie będzie powodów do obaw?
Wczoraj w Science Media Centre w Niemczech profesor Ferguson stwierdził, że, jeśli nowa mutacja jest tylko 20-30 proc. bardziej zaraźliwa, a szczepionki będą w jej przypadku efektywne, trzecia fala zachorowań może być dużo mniejsza niż początkowo sądzono.