Posiadacze „Oysterek” oszukani? Płacą więcej niż „zbliżeniowcy”

Odbijając „Oysterkę” zamiast karty zbliżeniowej, za przejazdy londyńską komunikacją miejską podróżni płacą nawet 107 funtów tygodniowo więcej.

Val Shawcross, członkini London Assembly, twierdzi, że posiadacze kart Oyster opłacający przejazdy w systemie „pay as you go” (PAYG) ponoszą wyższe koszty niż ci, którzy posługują się zbliżeniowymi kartami debetowymi. Rożnica wynika z faktu, że płacąc „zbliżeniówką”można skorzystać z opcji „weekly cap”, czyli rozliczania liczby przejazdów w systemie tygodniowym, podczas gdy karty Oyster posiadają jedynie opcję „daily cap”, czyli rozliczeń w systemie dziennym.

Zdaniem rzecznika Transport for London, w obu przypadkach wysokość opłat jest taka sama.

Analitycy Partii Pracy stwierdzili zauważyli jednak, że osoby uiszczające opłaty w systemie PAYG poruszając się pomiędzy strefami czwartą a siódmą w godzinach szczytu przez cały tydzień płacą 137,20 funta. Jeśli w analogicznej sytuacji posłużymy się kartą zbliżeniową, koszt przejazdów spada do 29,40 funta.

Podobna różnica występuje w przypadku przejazdów pomiędzy strefami pierwszą a czwartą – tygodniowe dojazdy opłacane za pomocą „Oysterki” kosztują 74,20. Z kolei z karty zbliżeniowej bank ściągnie nam jedynie 45 funtów.

Shawcross twierdzi, że fakt występowania tak wielkich dysproporcji jest niedopuszczalny. Zdaniem radnej jest to dowód na to, że burmistrz Londynu – Boris Johnson, nie dotrzymuje swoich obietnic: „[Burmistrz] obiecał, że karta Oyster pozostanie najtańszym sposobem dokonywania płatności. […] Dopuścił jednak do sytuacji, kiedy to posiadacze kart zbliżeniowych płaca mniej, podczas gdy prawie połowa mieszkańców Londynu nie ma konta w banku, a co dopiero karty zbliżeniowej” – twierdzi Shawcross.

Z badań TfL wynika, że zbliżeniowo za przejazdy płaci 26% londyńczyków.