Pielęgniarki z Europy Wschodniej zagrożeniem?

Pielęgniarki, które nie mówią w języku angielskim, mogę – według Lorda Winston\’a, jednego z najlepszych lekarzy w Wielkiej Brytanii – stanowić zagrożenie dla pacjentów. Problem jednak w tym, że przepisy Unii Europejskiej nie zezwalają na przeprowadzanie testów językowych.

Ostrzeżenie Lorda Winston\’a dotyczy przede wszystkim pracowników z Rumunii i Bułgarii. Winston podkreśla ich „ograniczone umiejętności komunikacji" oraz fakt, że były w zupełnie inny sposób szkolone w swoich krajach. W Europie Wschodniej mniejszy nacisk kładzie się bowiem na komunikację pomiędzy lekarzem,  pielęgniarką, a pacjentem. W konsekwencji  osoby, które przyjeżdżają z krajów wschodnich nie czują potrzeby kształcenia się i czasami najprostsze zalecenia typu „nie podawać nic doustnie" są dla nich niezrozumiałe. Opinię Lorda Winstona wspiera Lord Kakkar, który jest chirurgiem. Według Kakkara sytuacja jest nie do zniesienia zarówno dla lekarzy, jak i dla pacjentów. Te słabe umiejętności komunikacyjne stawały się powszechne w placówkach zdrowotnych w całej Wielkiej Brytanii i sytuacja wciąż się pogarsza. Jednak testy, które pomogłyby zweryfikować umiejętności pracowników, Unia Europejska uważa za ograniczenia „swobody ich przepływu". W niektórych krajach, w tym we Francji, udaje się ominąć przepisy, zapewniając kandydatów, że testy, którym się poddają są organizowane wyłącznie przez lokalne, a nie krajowe organizacje zdrowia. Trzeba przyznać, że sytuacje bywają czasem absurdalne np. mąż lekarki musiał zarejestrować ją w urzędzie miasta, ponieważ ona sama nie mówiła po angielsku. Czy można takiej osobie powierzyć nasze zdrowie?