Życie w UK
Pasażerowie Ryanaira nie będą mogli się dowiedzieć, czy polecą pechowym modelem Boeinga 737 Max. Wykluczył to Michael O’Leary
Fot. Getty
Flota Ryanaira nie została jeszcze powiększona o ani jeden model Boeinga 737 Max, ale gdy to nastąpi – prawdopodobnie w lecie 2020 r. – pasażerowie nie będą mogli się dowiedzieć, czy polecą pechowym modelem Boeinga, czy jego nieco starszą wersją. Michael O’Leary zapowiedział także, że pasażerom, którzy zrezygnują z lotu z uwagi na model podstawionego dla nich samolotu, nie będzie przysługiwało żadne odszkodowanie.
Boeingi 737 Max, które jak na razie wciąż pozostają uziemione, mają trafić do floty Ryanaira latem przyszłego roku. Początkowo na najgorętszy sezon wakacyjny Ryanair miał otrzymać od Boeinga 30 maszyn, później liczba ta została zmniejszona do 20, a obecnie została zredukowana do 10. Takiemu rozwojowi rzeczy trudno się dziwić, jako że Boeing wstrzymał na razie produkcję nowych samolotów 737 Max, ponieważ wciąż ma problemy z przywróceniem pechowych maszyn do użytku (termin ten cały czas przesuwa amerykańska Federalna Agencja Lotnictwa, FAA).
Czytaj też: Ryanair ogłoszony NAJBRUDNIEJSZĄ linią lotniczą w UK – ZOBACZ szokujące wideo
Na najnowszej konferencji prasowej właściciel Ryanaira Michael O’Leary zaznaczył jednak, że gdy maszyny 737 Max pojawią się wreszcie we flocie taniej linii, to pasażerowie nie będą mieli prawa wiedzieć z wyprzedzeniem, jakim modelem samolotu udadzą się w podróż. – Nie będziecie tego wiedzieć, ponieważ najczęściej rezerwujecie miejsca w samolocie Ryanaira na 6-8 tygodni przed podróżą. A my przydzielamy samoloty do lotów noc wcześniej, ponieważ nie wiemy, która maszyna gdzie jest. W trakcie pierwszego roku będziecie mieli 10 proc. szansy na lot na pokładzie 737 Max. Czy ktokolwiek będzie sobie z tego zdawał sprawę albo będzie się tym przejmował? Nie sądzę – zaznaczył nieco zbyt optymistycznie szef Ryanaira. A chwilę później dodał, że jeśli pasażer zorientuje się, jaką poleci maszyną, to zawsze będzie miał prawo opuścić jej pokład. – Ale czy za to będzie się należało odszkodowanie? Nie, nie będzie – dodał O’Leary.