Styl życia
Na skutek upałów 2 mln ludzi trafiło w Wielkiej Brytanii na szpitalny oddział ratunkowy
Fot. Getty
Tegoroczne lato w Wielkiej Brytanii jest najcieplejsze od dekady. Niestety dla wielu mieszkańców Wysp upalna pogoda, zamiast być doskonałą okazją do spędzenia czasu na dworze, stała się zwyczajnie mordercza…
Z raportu NHS wynika, że lipiec tego roku był najbardziej pracowitym miesiącem w historii. W ostatnim miesiącu na szpitalne oddziały ratunkowe przyjęto blisko 2,2 mln pacjentów, czyli najwięcej od 2010 r., gdy rozpoczęto stosowne pomiary. Jednocześnie w okresie od 2 czerwca do 20 lipca zarejestrowanych zostało blisko 1000 zgonów więcej, niż wynosi przeciętna z ostatnich 5 lat.
W tej szkole w UK gwałt stanowił karę za złe zachowanie
Eksperci wstrzymują się jednak z jednoznaczną oceną tychże zgonów, wskazując na fakt, że mimo znacznie zwiększonej ilości zgonów w stosunku do przeciętnej z ostatnich 5 lat, liczba zgonów i tak była w tym roku niższa niż w roku poprzednim i w roku 2016. W tym roku w podanym okresie zmarło 65 439 osób, podczas gdy w 2017 r. było ich 65 846, a w 2016 r. – 65 728. Nie jest zatem jeszcze przesądzone, czy tegoroczne zgony są w dużej mierze spowodowane upałami, czy też jest to po prostu zbieg okoliczności.
BBC: Według Brytyjczyków Maria Skłodowska-Curie była "najbardziej wpływową kobietą w historii"
Oblegane oddziały ratunkowe są kolejnym dowodem na to, że brytyjska NHS wymaga znaczącego dofinansowania. – Niedawne upały miały spory wpływ [na NHS], jednak to nie zmienia faktu, że [brytyjska służba zdrowia] jest niedofinansowana – powiedział Taj Hassan, przewodniczący Royal College of Emergency Medicine. – Nie powinno też nikogo zdziwić, że, niezależnie od warunków pogodowych, praca w ciągle niedofinansowanym i ubożejącym systemie będzie miała swoje konsekwencje, a wszystkie będą miały szkodliwy wpływ na pacjentów – dodał.