Życie w UK
„Londyn jest zbyt niebezpieczny” – Rodzina zamordowanego imigranta z UE wraca do kraju
Fot. Met Police
Beniamin Pieknyi znalazł się w złym miejscu i o złym czasie, gdy padł ofiarą znanego Met Police gangu. Po brutalnym morderstwie 21-latka, który pragnął zbudować na Wyspach swoją przyszłość, jego rodzina opuściła Londyn, twierdząc, że jest „zbyt niebezpiecznym miastem” do życia.
Beniamin Pieknyi przyjechał do UK zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią. 21-latek zamieszkał w Milton Keynes, gdzie dołączył do brata i siostry, i gdzie rozpoczął pracę w barze szybkiej obsługi. Feralnego dnia, 20 marca, Pieknyi udał się do Stratford w Londynie, aby zobaczyć się z kolegą, 25-letnim Alexandrem Suciu.
13 sekund od katastrofy. Przez awarię autopilota samolot brytyjskich linii zaczął gwałtownie spadać
Pech chciał, że młodzi Rumuni zostali zaatakowani w centrum handlowym w Stratford przez lokalny i dobrze znany Met Police gang. Najpierw pojawiły się zaczepki słowne, później członkowie gangu rzucili się na Rumunów z pięściami, aż wreszcie jeden z nich, 23-letni Vladyslav Yakymchuk, ugodził Pieknyi'ego nożem w serce. 21-latek nie miał szans i mimo szybko udzielonej pomocy przez przypadkowych przechodniów oraz natychmiastowej reakcji służb ratowniczych, zmarł niedługo po otrzymaniu śmiertelnego ciosu.
Po brutalnym, niczym niesprowokowanym morderstwie młodego Rumuna, jego rodzina postanowiła opuścić Londyn. – Moja mama nie śpi, a moja siostra Julia nie chce wrócić i żyć w tym kraju. Dla nas, jako rodziny, Londyn zdaje się zbyt niebezpiecznym miejscem, z uwagi na wszystko, co się przytrafiło mojemu bratu – powiedział dziennikarzowi BBC Mihael Pieknyi. Jego siostra Julia dodała z kolei: – Całe moje życie legło w gruzach. Zdałam sobie sprawę z tego, że okropne rzeczy mogą się wydarzyć w mgnieniu oka, a jeśli powiesz coś złego złej osobie, to możesz skończyć martwy.
O przypadkowych ofiarach gangu opowiedział także zajmujący się sprawą, inspektor Ian Titterrell. – Beniamin i jego towarzysz byli dwoma zupełnie niewinnymi przyjaciółmi, którzy umówili się na spotkanie, żeby pogadać. Mieli pełne prawo do spędzenia ze sobą czasu w spokoju i niczym nie zasłużyli sobie na gniew swoich oprawców. Zostali zaatakowani przez grupę, która chciała tego wieczoru wyrządzić jak najwięcej krzywdy i zamieszania, niezależnie komu. I to właśnie Benjamina i jego kolegę członkowie gangu upatrzyli sobie jako łatwy cel na zaspokojenie swojego pragnienia przemocy, zwłaszcza że byli oni w mniejszości i wcale nie chcieli się bić – powiedział inspektor.
Blackpool: Zdemolowano polskie groby na cmentarzu wojskowym w Layton