Życie w UK
List od Czytelniczki: Polska emerytka pisze, że do tej pory czeka na pieniądze od Ryanaira!
Parokrotnie pisaliśmy w sprawie odwołanych lotów Ryanaira oraz wypłaty odszkodowań z tego powodu klientom. Swoją sytuację opisała nam również w liście do redakcji 68-letnia emerytowana Polka, która miała lecieć wraz z wnukiem samolotem Ryanaira do Anglii, jednak odwołano jej lot.
W tym tygodniu pisaliśmy o parze Brytyjczyków – Davidzie Drummond i Alistarze Rae, którym odwołano lot liniami Ryanair z Warszawy do Glasgow, a rekompensatę pieniężną otrzymał tylko jeden z nich. W tej sprawie też odezwał się do redakcji Polish Express przedstawiciel Ryanaira, który prosił, aby zamieścić sprostowanie odnośnie pomyłki jednego z pracowników, za sprawą której jeden z wyżej wymienionych pasażerów otrzymał zwrot pieniędzy za bilet z opóźnieniem.
Ryanair poinformował pasażera, że nie wypłaci mu rekompensaty za odwołany lot z Warszawy do Glasgow
Tym razem z kolei jedna z naszych czytelniczek poprosiła nas o opisanie swojej sytuacji, która także związana jest z rekompensatą pieniężną za odwołany przez Ryanaira lot. Oto treść listu, który wpłynął do redakcji:
„Szanowni Państwo !!
Moja sprawa jest bardzo dziwna przynajmniej z mojego punktu widzenia. Otóż w dniu 22.08.2017 wracałam z wnukiem z wakacji do Anglii i spotkało nas nieszczęście związane z opóźnionym lotem. Na lotnisku byliśmy zrobieni w konia, błędnie informowano nas o godzinie przesuniętego lotu następnie na lotnisku zostaliśmy przez przewoźnika lub ewentualnie jego przedstawicieli jako klienci linii Raynair poinformowani, że lot nie odbędzie się z powodu złych warunków pogodowych, co było nieprawdą, gdyż rodziny w Anglii sprawdzały i nigdzie burz nie było.
Po 4 godzinach Raynair przebudził się i wydał pasażerom posiłek, jednak dalej podtrzymywano informację o złych warunkach pogodowych. Dopiero wieczorem, kiedy podstawiono nowy samolot, ściągnięty z Włoch, pilot poinformował nas, że przeprasza, ale w poprzednim samolocie była awaria silnika. Tak więc wyszło szydło z worka – kłamstwo przewoźnika. Jestem już starą kobietą, babcią, mam 68 lat, więc postanowiłam nie popuścić. Ponieważ druki o odszkodowanie wypełnia się tylko po angielsku, postanowiłam do sprawy zatrudnić firmę z polski.
Firma sprawnie przyjęła moje zlecenie, dałam jej pełnomocnictwa i jakież było moje zdziwienie, kiedy w dniu 15.09.2017 otrzymałam imienny czek na okaziciela na kwotę 500 euro. Niestety sama nie mogłam go nigdzie zrealizować z uwagi na to, iż od 22 sierpnia w Polsce nie realizuje się czeków imiennych w euro. Zmuszona więc byłam wraz z pismem przewodnim w dniu 19.09.2017 odesłać czek do polskiej firmy, gdyż faktycznie to ona załatwiała moją sprawę. Firma sprawnie w dniu 29.09.2017 odesłała czek wraz z pismem przewodnim do przewoźnika w Dublinie i od tej pory cisza.
Nie rozumiem złośliwości Raynaira, gdyż nie dosyć, że zakpili z firmy, która mnie i mojego wnuka reprezentowała, to teraz jeszcze robi problem z przesłaniem tych należnych mi pieniędzy na konto firmy. FIRMA natomiast śpi, gdyż poinformowała mnie, że nawet rok mogę czekać na pieniądze. Ludzie pomóżcie, bo szlag mnie trafi na same święta z powodu bezradności. Ja sądziłam, że to nie problem, że przeksięgowanie pieniędzy to pryszcz. Okazuje się, że przewoźnik jest wyjątkowo złośliwy i wolałby, żebym ja sama to załatwiła, ale jak, skoro ja nie znam angielskiego. Proszę o pomoc jako stara emerytka. Z góry dziękuję za interwencję, może pieniądze wysłano, a firma upoważniona robi sobie kpiny.
Naprawdę nie wiem, co myśleć o takim postępowaniu. Stwierdziłam już jednak, że nigdy w życiu nie polecę do wnuka przewoźnikiem Ryanair i nie dam mu zarobić. Tak się z ludźmi nie postępuje, jak chce się mieć klientów. To czysta kpina przyznać odszkodowanie, a potem cyrki wyprawiać.”
Jeśli przydarzyła Wam się podobna sytuacja wymagająca interwencji, piszcie na adres: [email protected]
Pasażerowie przeżyli horror w powietrzu! Jeden z nich zmarł na pokładzie