Życie w UK
Kiedyś będę mieszkał
Polak potrafi – mówią. Rzeczywiście potrafi: i elektrykę, i budowlankę, i dekoratorkę. Potrafi też być bezdomnym, bezdomnym do cna, bez woli wyjścia z takiego stanu. Bo z bezdomności trzeba wychodzić, tak jak z alkoholizmu. Gorzej, jeśli wychodzi się z obu naraz.
Walka o spadek po… bezdomnym >>
Grzegorz – tak każe o sobie napisać, choć nie tak ma na imię – jest bezdomnym alkoholikiem.
Prawdziwego imienia za nic w świecie nie poda.
Boi się, że ktoś z rodziny albo z dawnych znajomych z Polski by przeczytał i zaraz się domyślił, że to o nim mowa. Dziś od rana upił się trzy razy i trzy razy już wytrzeźwiał. Zaraz po naszej rozmowie pójdzie upić się po raz czwarty najtańszym dostępnym na rynku ciderem. Dwulitrowa butelka za dwa funty. Grzegorz każdorazowo musi wydać cztery, dziennie – co najmniej szesnaście funtów. Skąd ma pieniądze? – Załatwia się – wyjaśnia. I koniec tematu. Jedzenie? Wie, gdzie i kiedy pójść.
– Na projekcie dają do wczesnego popołudnia, u Bruca po siedemnastej – wylicza.
„Projekt” to inaczej Broadway Project – organizacja, która pomaga osobom bezdomnym w Londynie.
Podobnie the Upper Room – przykościelna organizacja prowadzona przez Bruce’a Marquarta. W obu pojawia się mnóstwo polskich potrzebujących. Przychodzą się umyć, ogolić, zmienić ubranie, zjeść, wypić kawę czy zostawić dokumenty w depozycie.
– Paszport mam u Bruca. Niedługo muszę odebrać, bo jadę z krótką wizytą do Polski – mówi Grzegorz. – Kiedyś na Hamersmisie, nas – bezdomnych z Polski – było około pięćdziesięciu.
Teraz została może dziesiątka. Powracali do Polski autobusami Barki. Tam na detoks i odwyk. Powychodzili z tego – mówi. Barka także pomaga bezdomnym, z tym że to organizacja całkowicie polska, która podążyła do Anglii za Polakami w potrzebie. Barka, Broadway Project, the Upper Room i władze dzielnicy Hammersmith and Fulham współpracują ze sobą pomagając bezdomnym Polakom. Grzegorz nie chce wracać za nic w świecie.
– Wstydzę się – rzuca krótko. Poza tym w Polsce „ludzie go wkurw…”. Patrzą na ręce, interesują się cudzym życiem. Tu czuje się wolny. Chce pić – to pije, chce być bezdomnym