Życie w UK
Donald Trump zapewnia, że Boris Johnson to “odpowiedni człowiek” do sfinalizowania Brexitu
Premier brytyjskiego rządu spotkał się z prezydentem USA na niedzielnym śniadaniu we francuskim Biarritz, gdzie odbywa się szczyt państw G7. O czym Donald Trump rozmawiał z Borisem Johnsonem?
Amerykański prezydent po raz kolejny zapewnił, że w pełnie popiera politykę lidera Partii Konserwatywnej. Pytany o to jaką radę może udzielić w kwestii wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych Trump bez zastanowienia i we właściwym dla siebie stylu odpowiedział, że "on nie potrzebuje żadnych rad, to odpowiedni człowiek do tej roboty". Wiadomo, że przy porannej kawie i śniadaniu Johnson i Trump rozmawiali o perspektywach umowy handlowej między USA a Wielką Brytanią po Brexicie. Trump mówi, że to będzie "bardzo duża umowa handlowa, większa niż kiedykolwiek wcześniej".
CZYTAJ TAKŻE: Bez względu na NIŻSZE zarobki aż 15% emigrantów chce wrócić do Polski
Z drugiej strony wtórował mu BoJo mówiąc o "fantastycznej umowie handlowej", która może zostać zawarta po negocjacjach, które jednak będą trudne. Obecny lokator Downing Street 10 przekonywał, że dostęp do amerykańskiego rynku stwarza olbrzymie możliwości i jednocześnie odpierał ataki krytyków mówiąc, że usługi oferowane w ramach NHS nie zostaną otwarte dla amerykańskich przedsiębiorstw. – Nie tylko to wyjaśniłem, ale prezydent wyraził się bardzo, bardzo wyraźnie. W tej kwestii panuje całkowita jednomyślność – tak wyraził się w tej kwestii.
Jeszcze przed spotkaniem Boris Johnson zapewniał, że poruszy drażliwą kwestię wojny handlowej, jaką USA toczy z Chinami i będzie zdecydowanie naciskał na otwarcie amerykańskiego rynku na import brytyjskich towarów. Pytany później o tę kwestię przez dziennikarzy Trump zapewniał, że jego sojusznicy nie wywierają na niego nacisków w kwestii konfliktu z Chinami.
GORĄCY TEMAT: Donald Tusk o Borisie Johnsonie – oby nie został zapamiętany, jako "Mister No-Deal"
Trzeba przyznać, że przynajmniej na poziomie oficjalnej dyplomacji Trump i Johnson darzą się dużą sympatią. Amerykański lider cenił BoJo jeszcze kiedy ten pracował w ministerstwie spraw zagranicznych w rządzie premier May. Czy jednak ich (pozorna?) przyjaźń przełoży się na konkretne działania polityczne? Ciągle słyszymy zapewnienie o "fantastycznej" umowie handlowej między UK, a USA, ale ciągle nie padają żadne konkretne deklaracje. Nadal nie wiadmo, jak handel przez Atlantyk miałby wyglądać, co miałoby go regulować i dlaczego byłby korzystny dla obu stron.
Co gorsza, wydaje się, że pogodzenie polityki w stylu "Make America Great Again", zbudowanej na protekcjonalizmie i zamknięciu własnego rynku przed globalną konkurencją (co przecież było powodem konfliktu z Chinami) stoi w sprzeczności z brytyjską racja stanu. UK jest w stanie konkurować na otwartym rynku dzięki swojej innowacyjności i kapitałowi, ale czy dostanie taką szansę? Jak zatem uda się pogodzić te dwie, całkowicie sprzeczne ze sobą, dążenia?