Brytyjczycy zastanawiają się: „Co będzie, jeśli imigranci przestaną pracować?”

Na Wyspach wystartowała nietypowa kampania społeczna poruszająca temat imigracji. Tym razem jednak w mniejszym stopniu niż przyjezdnych, dotyczyć ona będzie samych Brytyjczyków. Twórcy akcji postarają się zmusić Wyspiarzy do refleksji, dlaczego to właśnie imigranci, a nie oni sami wykonują „ciężką” pracę.

O projekcie pod nazwą „Free Speech”, którego główną część stanowić będą debaty telewizyjne organizowane przez BBC, pisze w serwisie Huffington Post Lee Dalloway. „Naszym celem jest dotrzeć do samego serca imigracyjnego problemu. Chcemy zachęcić do udziału zwłaszcza młodych ludzi” – informuje Dalloway.

„Free Speech” promuje film z udziałem rumuńskiego imigranta – Victora Spirescu, który na Wyspy przyjechał dokładnie w dniu otwarcia rynku pracy w UK dla imigrantów z nowych państw członkowskich Europy Wschodniej.

Spirescu nie atakuje Brytyjczyków. Dobrą, choć łamaną angielszczyzną, delikatnie stara się im jednak zasugerować, że kiedy oni przebierają w ofertach pracy lekkiej i przyjemnej, on wykonuje najcięższe zadania i wcale nie dostaje za to dużych pieniędzy.

„Moim zdaniem Anglicy nie chcą ciężko pracować za małe pieniądze. Niestety, ciężka praca rzadko jest dobrze opłacana. Gdyby do Anglii nie przyjeżdżali imigranci, nic byście nie budowali” – tłumaczy Spirescu.

Rumun twierdzi, że Brytyjczycy nie mają powodów do niepokoju: „Nie wolno wam się gniewać na imigrantów. Macie dobrą gospodarkę, bo płacimy u was podatki” – tłumaczy spokojnie i dodaje, że brytyjski rynek pracy jest jak chleb. „Kiedy łamie się chleb, spadają okruszki. To imigranci je zbierają” – wyjaśnia bohater filmu.

Podobne zdanie ma autor artykułu. Dalloway zastanawia się: „Czy przypadkiem nie wydaje się nam, że jako naród, po prostu ‘nie jesteśmy stworzeni’ do pracy fizycznej? A może po prostu pozwalamy, aby zbyt wiele osób wykonywało ją za nas?” – pyta dziennikarz.