Złodzieje telefonów nabijają gigantyczne rachunki

Organizacja Citizens Advice ostrzega, że zgłoszenie kradzieży telefonu wcale nie oznacza, że jego „nowy właściciel” narazi nas na duże koszty. Złodzieje potrafią nabijać rachunki liczone w tysiącach funtów.

W zeszłym roku sekretarz resortu kultury – Maria Miler, obiecała, że opłaty za połączenia wykonywane po zastrzeżeniu numeru będą ograniczane na poziomie 50 funtów. Rozwiązanie miało wejść w życie wiosną 2014, po ustaleniu szczegółów z operatorami.

Przedstawiciele organizacji donoszą, że co roku około 160 tysięcy osób, którym skradziono telefon lub kartę SIM, jest zmuszonych uregulować rachunki za rozmowy, których nie wykonało.Zdaniem urzędu regulacji Ofcom, na ogół ofiary kradzieży mogą się spodziewać rachunku w wysokości 60 funtów, chociaż w wielu przypadkach opłaty sięgają kilku tysięcy.

Gillian Guy, prezes Citizens Advice przytacza sprawę nauczyciela z Północnej Walii, którego obciążono opłatami w wysokości 15 tysięcy funtów, mimo że kradzież zgłosił bezpośrednio po zajściu. „Trzeba położyć kres tej jawnej niesprawiedliwości” – apeluje Gillian.

W odpowiedzi na zarzuty, że rząd w sprawie skradzionych telefonów nie działa dostatecznie sprawnie, rzecznik departamentu kultury, mediów i sportu stwierdził, że negocjacje z firmami telekomunikacyjnym trwają. Operatorzy mają jednak obawy, że ustalenie limitu wysokości rachunku może zniechęcić niektóre z ofiar do zgłaszania kradzieży. „Ważne, aby nie prowokować sytuacji, w których kradzież telefonów staje się dla złodziei jeszcze bardziej atrakcyjna” – twierdzi przedstawiciel Vodafone.