Styl życia
Z niewielką pomocą przyjaciół
To był jego dzień – w rozgrywanym w Belgradzie finale mistrzostw Europy w piłce ręcznej Mikkel Hansen był nie do zatrzymania i biorąc ciężar gry na swoje braki poprowadził reprezentację Danii do zwycięstwa nad Serbią 21:19.
W meczu o złoto Hansen zdobył 9 bramek. W pamięci kibiców na długo zapisze się moment, w którym lewy rozgrywający przejął piłkę na połowie boiska, z niemal dziecinną łatwością ograł przeciwnika i po raz kolejny trafił do siatki. Skandynawski mistrz hartował się w boju – zespół Ulrika Wilbeka zaczął rozgrywki od dwóch porażek, ale forma z meczu na mecz rosła, aby swój zenit osiągnąć w finale. W meczu o trzecie miejsce ze starcia Hiszpanów z Chorwatami zwycięsko wyszli ci drudzy. A jak ten turniej będą wspominali Polacy? Podopieczni Bogdana Wenty udowodnili, że potrafią walczyć do końca, ale zajęli zaledwie 9 miejsce. Gdyby nie "pomoc" wicemistrzów świata i nowo kreowanych mistrzów Europy, którzy "odwdzięczyli" nam się za pokonanie Niemców w drugiej fazie grupowej, nie zagralibyśmy w turnieju eliminacyjnym na londyńską olimpiadę. W Madrycie, już na początku kwietnia biało-czerwoni zagrają z Hiszpanią, Algierią i dostaną szansę słodkiej zemsty nad Serbią.