Władze Londynu nakładały “nielegalne” opłaty parkingowe

Parlament oficjalnie potępił zachowanie władz Londynu, które usiłowały “nielegalnie” zarabiać na nakładanych na kierowców karach za postój w niedozwolonych miejscach.

Władze państwa zainteresowały się sytuacją po tym, jak na światło dzienne wypłynął raport podsumowujący przychód z opłat parkingowych w poszczególnych miastach. Okazuje się, że rady miejskie zarobiły w ten sposób 1,3 miliarda funtów. Być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to kwota niebagatelna w porównaniu z 608 milionami z roku 1988.

O nielegalnej działalności władz miasta głośno było już w zeszłym roku, kiedy wielu kierowców w Westminster zostało wprowadzonych w błąd przez nieprawidłowe oznaczenia miejsc parkingowych.

Do londyńskiej kasy – z samych kar nakładanych na kierowców – wpłynęły 353 miliony funtów, co na tle innych miast jest sumą rekordową . Niektóre z dzielnic zwiększyły w ten sposób swoje przychody niemal trzykrotnie – Hammersmith i Fulham na przykład pięć lat temu wypisały mandatów na łączną kwotę 6 milionów funtów, a w tym – 17,8 miliona. Największe mandatowe żniwo zebrała jednak dzielnica Westminster – 24,5 miliona funtów, czyli o dwa więcej niż przed rokiem.

Przypadki łatania budżetowych dziur pieniędzmi z mandatów nie są dla brytyjskiego rządu nowością – w zeszłym roku Sąd Najwyższy wydał wyrok, w którym stwierdził, że rada dzielnicy Barnet nielegalnie podniosła opłaty za parkowanie. Inne rady próbowały między innymi wypłacania strażnikom miejskim “dodatków motywacyjnych” za większą ilość wypisanych mandatów.

Jaki jest wasz stosunek do kreatywnego łatania dziur w miejskiej kasie? Czy dotknął was problem wypisywanych “na wyścigi” mandatów?