Praca i finanse
W poniedziałek rano funt zareagował na sobotnie wydarzenia związane z Brexitem
Po sobotnim nadzwyczajnym posiedzeniu brytyjskiego parlamentu, w czasie którego doszło do odroczenia głosowania nad umową brexitową, ekonomiści spodziewali się gwałtownej reakcji funta w poniedziałek.
Wynik sobotniego posiedzenia w Izbie Gmin był zaskakujący, gdyż nie doszło nawet do głosowania nad nową umową brexitową ze względu na fakt, że posłowie poparli poprawkę Letwina, która wstrzymała kluczowe głosowanie dając czas na proces legislacyjny i zmusiła Borisa Johnsona do zwrócenia się do Unii Europejskiej z prośbą o przesunięcie terminu Brexitu do 31 stycznia 2020 roku.
Przeczytaj też: Johnson kontra Bercow: Dziś spiker Izby Gmin może zablokować głosowanie nad umową ws. Brexitu
Finansiści spodziewali się zatem, że poniedziałkowy poranek na rynku walutowym będzie burzliwy, a szterling mocno zareaguje na sobotnie wydarzenia. Okazało się jednak, że reakcja funta była łagodna, chociaż stracił wobec dolara 0,6 proc. a wobec euro 0,4 proc.
Sytuacja w poniedziałek przed południem wyglądała zatem następująco: szterling wart był 4,98 złotego, 1,30 dolara i 1,16 euro. Mimo że sytuacja nie jest zła, funt zaliczył spadek wobec kursu z piątku, kiedy to radził sobie najlepiej od pięciu miesięcy.
Według analityka finansowego Jeffrey’a Halley’a udało się uniknąć w poniedziałek raptownego spadku funta przez wyhamowanie go wieloma zwrotami akcji, których „ostatnio w brytyjskiej polityce jest więcej niż w niejednej telenoweli”, a twardy Brexit staje się coraz mniej prawdopodobny.
Niestety sami inwestorzy są teraz bardziej rozdrażnieni utrzymującą się niepewnością, która miała zostać zażegnana w tę sobotę. Wiele osób dużo sobie obiecywało po sobotnim głosowaniu w brytyjskim parlamencie, jednak nic konkretnego z niego nie wyniknęło.
Polecane: Co dokładnie wydarzyło się w sobotę w parlamencie i co dalej w związku z Brexitem?