Życie w UK
Unia Europejska jest gotowa przedłużyć termin Brexitu w ramach przygotowań do szczytu RE w Brukseli
Jak czytamy na łamach "The Guardian" przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker już teraz poruszył temat przedłużenia terminu Brexitu po 31 października, czyli obowiązującej dacie wyjścia UK z UE.
Pod koniec zeszłego tygodniu z frontu negocjacyjnego rozpiętego między Brukselą, a Londynem dochodziły do nas pozytywne wieści. Politycy zarówno unijni, jak i ci reprezentujący stroną brytyjską wysyłali do mediów pozytywne sygnały dotyczące postępów w pracach nad umową brexitową. Londyn miał przyjąć bardziej elastyczną postawę w dialogu z Brukselą. Rozmowy między Leo Varadkarem, a Borisem Johnsonem miały być owocne, Michel Barnier bardzo optymistycznie wypowiadał się po spotkaniu z Stephenem Barclay`em. Negocjacje nabrały na intensywności i wydawało się, że wszystko idzie ku dobremu, czyli – uniknięciu "NO DEAL".
Wydawało się…
W niedzielę, w wywiadzie dla austriackiej gazety "Kurier" Jean-Claude Juncker przyznał, że pomimo tego, że negocjacje pomiędzy UE, a UK nadal trwają, to może okazać się, że w tym tygodniu nie uda się osiągnąć porozumienia. W obliczu zbliżającego się szczytu Rady Europejskiej w Brukseli przewodniczący Komisji Europejskiej stwierdził, iż jest gotów na wydłużenie terminu Brexitu. O ile rzecz jasna rząd Wielkiej Brytanii zwróci się do UE z oficjalnym wnioskiem w tej sprawie.
– To Brytyjczycy decydują o tym, czy poproszą o przedłużenie – mówił na łamach "Kuriera" Juncker. – Jeśli Boris Johnson poprosiłby o dodatkowy czas – czego zapewne nie zrobi – uznałbym za niehistoryczne odrzucenie takiej prośby – komentował.
Czyżby Wspólnota nie wierzyła w osiągnięcie porozumienia w kwestii Brexitu? Można interpretować słowa luksemburskiego polityka w taki sposób. Zupełnie inne nastroje panują w obozie UK. Premier Boris Johnsona wciąż ma nadzieję na poczynienie wystarczających postępów na czwartkowym posiedzeniu Rady Europejskiej, aby móc wrócić do Izby Gmin w sobotę, na nadzwyczajne posiedzenie parlamentu w tej sprawie i pokazać plan umowy.
W niespełna dwa tygodnie po tym, jak szef brytyjskiego rządu przedstawił swoją "ostateczną propozycję" w sprawie rozwiązania negocjacyjnego impasu związanego z granicą irlandzką, strona brytyjska zasygnalizowała chęć pójścia na ustępstwa w tej kwestii. Jak to wszystko się skończy? Trudno cokolwiek przewidzieć, bo sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, ale z pewnością przeczytacie o tym na łamach "Polish Express".