Życie w UK

Trzeba żyć tam, gdzie czujemy się dobrze

Anna Kerth, polska aktorka filmowa i teatralna zachwyciła brytyjskich filmowców, którzy powierzyli jej główną damską rolę w filmie „Running in Traffic”. Jak do tego doszło, dlaczego kocha Londyn i jak się pracuje na Zachodzie w zawodzie aktorki – opowiada w specjalnym wywiadzie dla „Polish Express”.

Trzeba żyć tam, gdzie czujemy się dobrze

Publiczność zawsze rozpoznaje we mnie Rulę >>

Bajki znad Tamizy >>

Urodziła się Pani w Gdańsku. Skąd wzięła się myśl, by studiować w Krakowie?
Było to jeszcze dziecięce marzenie… Chyba pojawiło się po przeczytaniu książki o Helenie Modrzejewskiej.
Film czy teatr? Co wybiera Anna Kerth i dlaczego?
Uwielbiam jedno i drugie.  Gdy pracuję w jednym, już tęsknię do drugiego. Dopełniają się i uczą mnie o sobie nawzajem.
Jak mają się do tego seriale? Ma Pani doświadczenia w polskich serialach, postać Małgosi z serialu „Na Wspólnej” to bardzo ciekawa rola, niedawno dołączyła Pani do ekipy „Majki”. Czy serial możemy postrzegać, jako jeszcze inny gatunek sztuki?
To bardzo trudne pytanie. Zależy co rozumiemy pod pojęciem sztuki? Czy jest to przez wielkie „S” czy też nie. Serial wymaga sprawnego korzystania z aktorskiego rzemiosła i to jest najważniejsze, gdy czas goni. Ale przecież sztuką można nazwać wszystko to, gdzie mamy do czynienia z tworzeniem i kreatywnością. 
Jak to się stało, że zagrała Pani w filmie „Running in Traffic”?
To długa historia potwierdzająca to, o czym opowiada film…, czyli że wszystko się dzieje po coś. A w skrócie… Zostałam zaproszona na casting i go wygrałam.
„Running in Traffic” został bardzo dobrze przyjęty i wielokrotnie nagrodzony. Czym są dla Pani nagrody? Motywacją do dalszej pracy? Nagrodą za trud? Źródłem satysfakcji?
Taką wisienką na deserze… To bardzo miłe, gdy praca i trud włożony w projekt zostają zauważone i docenione.
Pani ulubione miasto w Europie to Londyn – czytamy na stronie internetowej. Dlaczego?
Uwielbiam tempo Londynu i niebo nad Londynem i… i… i… niekończąca się lista.
Pracowała Pani zarówno w Warszawie, jak i za granicą. Jak pracuje się w Polsce, a jak na przykład w Wielkiej Brytanii? Co Panią pozytywnie zaskoczyło w pracy z brytyjskimi filmowcami, a co się nie spodobało?
Uwielbiam brytyjski, ale w ogóle zachodni stosunek do pracy. Jest tam wiele szacunku dla drugiego człowieka, jego czasu i pracy, jaką wkłada w to, co robi.  Bardzo dobra organizacja to podstawa udanego projektu, a tam ona jest niezawodna. Nie szukam negatywnych stron, jeśli nie rzucają się one od razu w oczy.
Jak trafiła Pani na trening aktorski w USA i czy zafascynował Panią świat filmu/teatru  amerykańskiego?
To bardzo proste… Mam w San Francisco rodzinę, która zaprosiła mnie na wakacje. Ja jednak wówczas uzależniona od teatru postawiłam sprawę jasno: wakacje tak, ale połączone z teatrem.  Akurat w San Francisco mają jedno z lepszym konserwatoriów teatralnych, nie wyobrażałam sobie przepuścić takiej okazji.
Co takiego jest w San Francisco, że – jak Pani mówi – przytacza je najczęściej w rozmowach o sobie?
To najbardziej europejskie miasto wśród amerykańskich z najlepiej pojmowaną amerykańską filozofią wolności i poczucia własnej wartości.  Idealna mieszanka dla mnie.
Czy zdecydowałaby się Pani mieszkać na stałe poza Polską? Nasi Czytelnicy często stają wobec pytania – jak długo zostać za granicą. Czy na zawsze? Czy jednak wrócić do Polski? A może w dzisiejszych czasach wszyscy jesteśmy obywatelami świata?
Często zadawane jest mi to pytanie… I odpowiedź wciąż jedna: pożyjemy, zobaczymy… Nie zafiksowuję się na nic. Myślę, że trzeba żyć tam, gdzie czujemy się dobrze; jeśli tak jest, to znaczy, że jesteśmy we właściwym miejscu.
Czy pracując za granicą spotkała się Pani z jakimiś opiniami na temat Polaków? Być może na przykład Brytyjczycy doceniają naszą pracowitość, ale krytykują brak znajomości angielskiego? Może ma Pani inne doświadczenia w tym temacie?
O pracowitości Polaków słyszało i słyszy się zawsze. Jeśli chodzi o angielski, to myślę, że jest to coraz rzadsza uwaga. To, co się rzuca w oczy to, że Polacy mają o sobie nawzajem gorsze zdanie, niż Ci, którzy są innej narodowości, a mają szansę coś o nas powiedzieć. 
Jakie są Pani zawodowe plany na najbliższą przyszłość? Co może nam Pani zdradzić?
Za chwileczkę finalizuję w Warszawie projekt własnego pomysłu, który nazywa się „Slam Sensing Nation Sensation” – jest to wystawa i dwa koncerty, które odbędą się w listopadzie. Jestem w trakcie prób do spektaklu „Exit 8”, którego premiera jest za miesiąc, a zaraz potem wchodzę w nowy projekt filmowy. Oczywiście cały czas kręcę „Na Wspólnej”.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Rozmawiała: Małgorzata Krajewska

Publiczność zawsze rozpoznaje we mnie Rulę >>

Bajki znad Tamizy >>

author-avatar

Przeczytaj również

W parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiSzef Ryanaira „z radością” zajmie się deportacjami do RwandySzef Ryanaira „z radością” zajmie się deportacjami do Rwandy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj