Życie w UK
Theresa May wezwała torysów do jedności. – W innym wypadku ryzykujemy, że do Brexitu w ogóle nie dojdzie
Fot. Getty
Podczas przemówienia na zakończenie kongresu Partii Konserwatywnej w Birmingham Theresa May wezwała torysów do jedności. W przeciwnym razie, jak zaznaczyła, do Brexitu może w ogóle nie dojść.
Nawet, jeśli nie zgadzamy się co do każdego elementu tej propozycji [planu z Chequers – przyp.red.], musimy pozostać razem. Bo nadszedł czas na to, byśmy stawili czoła zagrożeniom. Mamy Partię Pracy, która, gdyby była u władzy, zaakceptowałaby każdą umowę zaproponowaną jej przez Unią Europejską, niezależnie od tego, jak byłaby zła dla Wielkiej Brytanii – powiedziała premier.
Na tym jednak słowa krytyki pod adresem Partii Pracy się nie skończyły. – Oni sprzeciwią się każdej umowie, którą przywiozę [z Unii], niezależnie od tego, jak byłaby dobra dla UK. – Oni nie działają w interesie narodowym, ale wyłącznie w swoim własnym interesie politycznym. A w brytyjskiej polityce – w parlamencie i poza nim, jest wielu znaczących ludzi, którzy chcą zatrzymać Brexit – zaznaczyła Theresa May.
Theresa May stanowczo sprzeciwiła się także idei przeprowadzenia drugiego referendum. – Ich [Partii Pracy – przyp.red.] ostatnim pomysłem jest zorganizowanie drugiego referendum. Oni nazywają je „Głosem Ludu”. Ale my już mieliśmy głos ludu. Ludzie zagłosowali za wyjściem. Drugie referendum byłoby 'głosem polityków', polityków, którzy zaczęliby mówić ludziom, że się pomylili i że trzeba spróbować jeszcze raz. Pomyślcie choć przez chwilę, co by to zrobiło wierze w naszą demokrację, jeśli, po poproszeniu ludzi o podjęcie decyzji, politycy chcieliby ją obalić. Ci z nas, którzy szanują wynik [referendum – przyp.red.], niezależnie od tego, po jakiej stronie staliśmy ponad 2 lata temu, muszą teraz podążać razem. Jeśli tego nie zrobimy, jeśli wszyscy pójdziemy w różnych kierunkach w poszukiwaniu własnej wizji perfekcyjnego Brexitu, to ryzykujemy, że do Brexitu w ogóle nie dojdzie – dodała szefowa brytyjskiego rządu.