Życie w UK

Tajemniczy Anglik bez tajemnic

„Mój dom – moja twierdza” – mówi wyspiarskie powiedzenie. Jak więc zapoznać i rozpoznać naszych gospodarzy, skoro są tak zamknięci? Wbrew pozorom, to bardzo proste: trzeba nam zażyć pigułki brytyjskości i wybrać się do angielskiego pubu. Bo jeśli pigułką polskości oraz polskiej metody na poznanie nowych ludzi jest nieśmiertelna prywatka, to brytyjskim jej odpowiednikiem jest właśnie angielski pub.

Tajemniczy Anglik bez tajemnic

Nie bez kozery miejsce to zwą drugim domem Brytyjczyka. To w nim skory do oszczędności Wyspiarz ma swój pokój dzienny, taras, bawialnię, a nawet kuchnię. Dzieje się tak, ponieważ jego pierwszy dom jest przeważnie tak mały, że mieści co najwyżej sypialnię oraz składzik na graty (nie wiedzieć czemu zwany garażem).

Oto więc mamy brytyjski pub: osobliwe miejsce, gdzie wyspiarskie zasady dobrego wychowania wychodzą na jaw w dość pokrętny, acz dokładny sposób. Anglik przywiązuje np. ogromną wagę do zasad pierwszeństwa. Mimo to, w żadnym pubie nie uświadczysz kolejki!

To jest bowiem zadanie barmana, by orientować się kto jest po kim. Dobrze jednak będzie poduczyć się kilku zasad pantomimy, np. jak umiejętnie trzymać w dłoni banknot lub pusty kufel, by być lepiej widocznym. Niewskazane jest jednak np. machanie ręką czy wywracanie gałkami oczu, a już zupełnie niedopuszczalne jest użycie zwrotu „Pan tu nie stał!”.

Druga kwestia to chorobliwa awersja Brytyjczyków do krytyki. Z tego powodu, jeśli np. dostałeś stare piwo, musisz zrozumieć, że to nie wina obsługi czy szefa baru, a beczki. Może to być również wina samych klientów – przecież gdyby pili więcej, żadne piwo nie zdążyłoby się skwasić! Po trzecie wreszcie wiadomo, że Anglik zaciekle strzeże swej prywatności.

Jedynym wyjątkiem od tej żelaznej reguły jest jednak pub, a dokładniej cztery w nim miejsca, tj.: bar, stół bilardowy, okolice tarczy na lotki oraz toaleta. Tylko w tych czterech lokalizacjach, przyjazne zagajenie o byle co nie tylko nie zostanie odebrane jako naganne naruszenie prywatności, a jest wręcz wymogiem pub’owego savoir-vivru.

Pogoda, zwierzęta, smak zamówionego piwa – temat dowolny, i tak zadziała. I co z tego, że gadka będzie powierzchowna – dla Anglika ważne, że będzie! Jednak my, Polacy, nadal niezbyt rozumiemy ideę „drugiego domu”. Nam pojęcie to kojarzy się bardziej z domkiem na działce, ewentualnie drugim mieszkaniem, podnajętym lokatorom dla podreperowania miesięcznego budżetu.

Bo gdy rodak chce miło spędzić czas lub poznać kogoś nowego, nie lezie w zapyziałe progi między przypadkowych ludzi, tylko idzie na prywatkę, w wersji ogrodowej znanej pod nazwą „grill”. Tam zaś brak przypadkowości, a ryzyko niemiłej niespodzianki ogranicza się do minimum, jako że party odbywa się tylko w gronie znajomych lub znajomych znajomych.

Może więc dlatego, Anglicy – choć de facto zamknięci w sobie – celują w niezobowiązującej gadce z przypadkową osobą, zaś my mamy tendencje do tworzenia „tylko polskich” enklaw oraz ponoć tylko dzięki znajomościom możemy złapać co tłustszą posadkę. Ale nic dziwnego – wszak cenimy „swoje kręgi”.

Jacek Wąsowicz

author-avatar

Przeczytaj również

Główny inspektor pracy krytykuje firmy wyzyskujące imigrantówGłówny inspektor pracy krytykuje firmy wyzyskujące imigrantówAwaria wywołała opóźnienia na brytyjskich lotniskachAwaria wywołała opóźnienia na brytyjskich lotniskachPoznaj 10 zaskakujących stereotypów o Brytyjczykach!Poznaj 10 zaskakujących stereotypów o Brytyjczykach!Oglądanie swojej twarzy podczas wideorozmów męczy psychicznieOglądanie swojej twarzy podczas wideorozmów męczy psychicznieWyciek fragmentu umowy koalicyjnej w HolandiiWyciek fragmentu umowy koalicyjnej w HolandiiMężczyzna udający policjanta nakazał kobiecie zatrzymać się na autostradzie M1Mężczyzna udający policjanta nakazał kobiecie zatrzymać się na autostradzie M1
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj