Styl życia
SZOK! Z powodu NIEBEZPIECZNEJ biżuterii nie wpuszczono jej na pokład!
Fot: Twitter
Władze lotniska Stansted Airport skonfiskowały złoty naszyjnik należący do lecącej do Włoch Claire Sharp. Problem polegał na tych, że miał on kształt… pistoletu.
W dzisiejszych czasach przestrzeganie przepisów dotyczących bezpieczeństwa na lotniskach jest sprawą dużej uwagi, ale wydaje się, że akurat w tym przypadku obsługa jednego z londyńskich lotnisk wykazała się nadgorliwością. Poszło o złoty naszyjnik, który 46-letnia Claire Sharp próbowała "wnieść" na pokład samolotu. Sęk jednak w tym, że był on wielkości dosłownie kilku centymetrów i, co rozumie się samo przez się, nie stanowił absolutnie żadnego zagrożenia.
Służby bezpieczeństwa Stansted Airport uznały jednak, że rzeczony naszyjnik "jest zbyt niebezpieczny" i chciały go zarekwirować. Miał zostać bezpiecznie przechowany za niewielką, bo wynoszącą zaledwie 8 funtów, opłatą do czasu powrotu pasażerki. Kobieta była w szoku. Do tej pory na żadnym z lotnisk, z których usług korzystała, nie spotkała się z taką reakcją. Nie spodziewała się, że biżuteria, która została jej podarowana przez pierwszego męża, który w 2001 roku zmarł na atak serca, wzbudzi takie kontrowersje i okaże się takim problemem.
Dodajmy, że kobieta jest emerytowaną oficerką Met Police. W stołecznej policji służyła przez dziewięć lat. Podczas swojej pracy nie rozstawała się ze swoją pamiątką ani na moment. Nie było problemu, aby wnieść ją choćby na świąteczną imprezę w Westminster Abbey z udziałem najwyższych rządowych dygnitarzy.
Ze swoim oburzeniem podzieliła się z internautami na Twitterze:
So, this got confiscated at @STN_Airport for being an imitation firearm. My husband is a police sergeant and I worked for the met police for 9 years. I was charged £8 to get it back. Total jobsworth fuckwittery. @BASCnews?? pic.twitter.com/Dp5sCMfg0A
— Claire Sharp (@SpinoniSharp) March 4, 2018
W odpowiedzi władze Stansted powołały się na znowelizowane przepisy dotyczące bezpieczeństwa, które zostały ustanowione przez brytyjski rząd. Rzeczony naszyjnik został uznany za "imitację broni palnej", przez co nie mógł zostać wniesiony na pokład samolotu. Koniec i kropka.
Tylko gdzie w tym wszystkim jakiś zdrowy rozsądek?