Życie w UK
Premier Johnson apeluje do społeczeństwa brytyjskiego o cierpliwość i gotowość do poświęceń
Szef brytyjskiego rządu na wczorajszej kofnerencji prasowej na Downing Street zapewniał, że UK jest gotowe na sezon zimowy, a obecne restrykcje w końcu zaczną przynosić efekty. Apelował do brytyjskiego społeczeństwa o cierpliwości i gotowość do poświęceń, jednocześnie mówiąc, że nie zawaha wprowadzić nowych ograniczeń, jeśli okaże się to konieczne.
Wielka Brytania znajduje się w "krytycznym momencie" walki z pandemią koronawirusa, mówił na wczorajszej konferencji prasowej premier Boris Johnson. Szef brytyjskiego rządu znajduje się w trudnej sytuacji – pomimo wprowadzania coraz surowszych restrykcji liczba infekcji rośnie, a zgonów – przybywa. Pomimo tego na Downing Street usłyszeliśmy zapewnienia, że "potrzeba czasu", aby wdrożone rozwiązania zaczęły przynosić odpowiednie rezultaty. Co więcej, Johnson zadeklarował, że nie "zawaha się" przed nałożeniem dalszych ograniczeń, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.
Boris Johnson apeluje do wszystkich o poświęcenie i wyrozumiałość
Brytyjski premier zaapelował do społeczności na Wyspie do "zbiorowej wyrozumiałości". Prosił o gotowość do poświęceń w imię bezpieczeństwa i zdrowia innych osób. Pomimo trudnej sytuacji Johnson zapewniał, że kraj jest przygotowany dobrze – lepiej niż w marcu – na sezon zimowy pod kątem dalszej walki z koronawirusem. Władze w UK są gotowe robić 500 tysięcy testów dziennie do końca października, a w siedmiu szpitalach Nightingale przygotowano 2000 łóżek, a także zapas osobistego sprzętu ochronnego (PPE) na kolejne cztery miesiące. Poza tym NHS dysponuje ponad 31 tysiącami sztuk respiratorów.
…pomimo tego wszystkiego, towarzyszący premierowi Johnsonowi na konferencji prasowej główny doradca naukowy rządu Patrick Vallance, wyraźnie zaznaczył, że sytuacji idzie "w złym kierunku". Politycy jedno, a naukowcy drugie!
Przypadków przybywa, ale wskaźnik R maleje – twierdzą naukowcy z Imperial College London
Warto jednak zwrócić uwagę, że wyniki największego badania nad koronawirusem w Anglii przeprowadzonego przez zespół naukowców z Imperial College London napawają optymizmem. Po przeanalizowaniu próbek od 84 000 osób wybranych losowo z całego kraju stwierdzono, że liczba R spada od czasu wprowadzenie wprowadzenia środków obejmujących między innymi "regułę sześciu".
Co to oznacza? Pomimo tego, że chorych przybywa, to współczynnik reprodukcji wirusa, a więc jego możliwość dalszego rozprzestrzeniania się, spada. Warto dodać, że dobierając dane do badania posiłkowano się najnowszymi informacjami, dzięki czemu udało się uzyskać najbardziej aktualny obraz obecnej sytuacji.
Najnowsza analiza wymazów pobranych między 19 a 26 września sugeruje, że liczba R spadła do około 1,1 – chociaż dokładna liczba pozostaje niepewna. Naukowcy stwierdzili, że była to pierwsza wskazówka, że środki takie jak "zasada sześciu" i inne "mogą mieć wpływ na dalszą transmisję" koronawirusa.
Profesor Paul Elliott z Imperial College w Londynie powiedział, że "jest to bardzo krytyczny okres, wiemy, że w fazie wykładniczej bardzo szybko dochodzi się do bardzo dużej liczby przypadków", ale "wydaje się, że tempo wzrostu spadło, tak jak sama liczba R spadła".
Z drugiej jednak strony prof. Oliver Johnson z Uniwersytetu w Bristolu stwierdził, że konkluzja, że liczba przypadków spada, jest "niewłaściwa i niebezpieczna". Naukowiec wątpi zarówno w stare, jak i nowe szacunki wartości R. Jego zdaniem jest ona (i wcześniej również był) wyższa i wynosi około 1,4.