Styl życia
Powrót królowej
Justyna Kowalczyk na czele klasyfikacji Pucharu Świata. Polka w kanadyjskim Canmore pod nieobecność Marit Bjoergen, która wykuwa formę na Tour de Ski, pobiegła po żółty plastron liderki.
Niejako zgodnie z planem sobotni występ Kowalczyk zawaliła. W sprincie dotarła zaledwie do ćwierćfinału, zajmując piąte miejsce. Wygrała Norweżka Maiken Caspersen Falla, ale już w niedzielę podopieczna Aleksandra Wierietielnego nie miała sobie równych. W biegu łączonym na 15 kilometrów wygrała obie lotne premie i z przewagę ponad 34 sekund nad drugą Finką Anne Kyllonen zameldowała się na mecie. Znowu zobaczyliśmy tą Kowalczyk, która chcielibyśmy oglądać jak najczęściej – niezmordowaną, dominującą, z każdym pokonanym metrem powiększająca przewagę nad tracącymi oddech rywalkami. W grupie pościgowej nie było nikogo, kto mógłby nawiązać walkę z narciarką z Kasiny Wielkiej. Forma Kowalczyk rośnie – jak będzie na Tour de Ski, gdy Bjoergen powróci?