Potrzebujący nie otrzymują zasiłków – system komputerowy gwoździem do trumny Universal Credit?

„Bywały dni, kiedy moim jedynym posiłkiem była paczka czipsów” – wspomina w wywiadzie dla BBC okres ciąży Nicky Colton. Z powodu błędów w systemie rozliczającym zasiłki w ramach Universal Credit kobieta i jej partner praktycznie stracili środki do życia. Nie są jedyni. Z departamentu Pracy i Emerytur wyciekła notatka służbowa o wiele mówiącym tytule „Pomysły mile widziane: toniemy”.

Wiadomość, do której udało się dotrzeć dziennikarzom „The Guardian” miał napisać menadżer jednego z jobcentres do swoich podwładnych. Okazuje się, że w jednym z 60 biur pośrednictwa, gdzie Universal Credit jest wdrażany, liczba wniosków trzykrotnie przekracza moce przerobowe pracowników.

Universal Credit ma zastąpić dotychczasowe sześć rodzajów benefitów, w tym jobseeker’s allowance i housing benefit. Jego główną ideą jest dostosowywanie wysokości świadczeń w miarę jak sytuacja wnioskodawców będzie się poprawiać. Rząd zakładał, że do kwietnia tego roku Universal Credit będzie pobierało około miliona osób. Z powodu problemów z wdrożeniem systemu informatycznego, obecnie UC otrzymuje jedynie 15 tys. uprawnionych.

Zdaniem pracowników biur pośrednictwa pracy program, który w założeniu miał przynieść milionowe oszczędności, obecnie generuje gigantyczne koszty. Przetwarzanie wniosków odbywa się według schematów, narzucanych przez program, którego opcje nie są dostosowane do bardziej skomplikowanych spraw. „System nadaje się jedynie do przetwarzania zwykłych, pojedynczych wniosków. Trudniejsze sprawy muszą być wprowadzane ręcznie, co zabiera bardzo dużo czasu” – twierdzi jeden z pracowników jobcentre i dodaje, że struktura IT jest „źle zaprojektowana” i „przestarzała”. Specjaliści szacują, ze system, który do maja przyszłego roku rozliczy zasiłki jedynie 25 tys. osób, kosztował jak do tej pory, ponad milion funtów.