Życie w UK

„Polska gola!” czy Polska goła?

Hasło „Tomaszewski zatrzymał Anglię!” wytarło się nad Wisłą do tego stopnia, iż boję się, że za kilka pokoleń nasz bramkarz zostanie przerobiony przez maturzystów w wojennego generała, a Wembley w Grunwald.

„Polska gola!” czy Polska goła?

Odgrzewanie tego najsłynniejszego ze starych polskich kotletów następuje już tradycyjnie z okazji zbliżających się ważnych meczy, czyli właśnie teraz. I paradoksalnie – im szybciej nasza ekipa odpada z rozgrywek, tym częściej ów klip gości na naszych ekranach. Lecz gdy już i to się przeje, wtedy sportowym dziennikarzom nie pozostaje nic innego jak zatrąbić o Podolskim czy Klose, którzy strzelili „polskiego” gola w Buneslidze…

Analogicznie, przed Erą Małysza, nawet pies z kulawą nogą nie interesował się lotami narciarskimi, lecz gdy wielki-mały Adam doszedł do władzy, wielu „kibiców” rzuciło się na jego sukcesy jak wygłodniałe sępy na padlinę. Do czego zmierzam? Ano do tego, iż mamy chyba tę tendencję, by każdego spektakularnego sukcesu naszego sportowca kurczowo się chwytać i go się trzymać, jakby był sprawą co najmniej rangi państwowej.

Może nie jest to pamiętane przez wszystkich naszych czytelników, lecz już na pewno będzie przez ich rodziców: otóż faktem jest, iż każdy sukces sportowca z socjalistycznego bloku wykorzystywany był do promocji danego państwa, a owa „promocja” nie ograniczała się bynajmniej do sportu – triumfy takich zawodników miały podbudowywać naród oraz jego wiarę w swych „mądrych” zarządców. Jednak komuna to już tylko historia, więc skąd nadal w narodzie taki głód sukcesów na arenie międzynarodowej, i to nie tylko w sporcie? Dla porównania, na Wyspach sukces sportowca oznacza… sukces sportowca.

Kropka. Z pewnością wspomni się przy takiej okazji o sukcesie trenera, ewentualnie namaści się glorią ekipę zarządzającą daną dziedziną sportu, lecz nikt tu do takiego sukcesu nie dobuduje narodowo-patriotycznej otoczki. U nas – owszem. Odwracając sytuację, gdy jakiś brytyjski atleta da ciała i osiągnie wynik grubo poniżej swych możliwości, jego fani mogą wieszać na nim psy, lecz nigdy nie połączą upadku swego rodaka z upadkiem czy „gorszością” swego kraju; taki incydent będzie miał się raczej nijak do ich poczucia narodowej wartości. Dlaczego więc u nas nie może być podobnie? A przykładów można mnożyć, i to spoza świata sportu: Wojtyła, Wałęsa, a ostatnio Szymborska.

Już mniej ważne, że połowa myliła ją z Szewińską – ważne, że pani Wisława rozsławiła Polskę na arenie międzynarodowej! Zastanawiając się więc nad genezą tego zjawiska, głośno rozważam, czy to aby nie efekt nadal ścigającego nas cienia dawnej epoki? Czy ów głód sukcesów na arenie międzynarodowej nie jest podszyty niczym innym jak kompleksem niższości, odziedziczonym jeszcze od naszych rodziców, wychowanych w tamtych czasach? Wciąż gra mi w uszach klasyczna, stadionowa pieśń „Polska gola, Polska gola – taka jest kibiców wola”. I choć boję się o naszych chłopaków na EURO, to jeszcze bardziej boję się o co niektórych kibiców-patriotów, traktujących całą tę piłkarską zabawę dość ideologicznie.

Jacek Wąsowicz

author-avatar

Przeczytaj również

Polka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świeciePolka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świecieW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu ręki
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj