Pijana Polka jechała 30 km pod prąd

Pielęgniarka z Polski, która o 3.30 rano jechała swoim Mini Cooperem przez około 30 kilometrów pod prąd, została zwolniona z sądu. Otrzymała wyrok 2 miesięcy więzienia z zawieszeniu na dwa lata. Jak mówi Michał Nowicki z Patrick Gordon, Polka została potraktowana bardzo polubownie, ponieważ kara mogła być znacznie ostrzejsza i mogła się łączyć z utratą prawa jazdy.

Przesłuchanie w sądzie Ipswich Crown pozwoliło ustalić przebieg wydarzeń. 36-letnia kobieta w wyniku gwałtownego starcia ze swoim chłopakiem podczas Boxing Day w zeszłym roku wybiegła z domu i wsiadła do swojego samochodu, którym chciała dojechać do domu w Ashford w Kent.

Po skręceniu w główną drogę, Polka znalazła się po złej stronie jezdni. Badająca całą sprawę prokurator Lori Tucker dodała, że kobieta nie reagowała na samochody nadjeżdżające w jej kierunku, kontynuując szaleńczą jazdę pod prąd.

Polkę za kierownicą udało się zatrzymać dopiero dzięki interwencji policji, która ustawiła blokadę z radiowozów w celu zatrzymania pirackiego kierowcy.

Badanie krwi aresztowanej wykazało zawartość alkoholu dwukrotnie przekraczającą dozwoloną normę. Polka została już skazana za prowadzenie pod wpływem alkoholu w 2008 roku.