Odliczanie do wybuchu

Stołek głównego trenera Realu Madryt coraz bardziej parzy Jose Mourinho. „The Special One\” chwyta się coraz bardziej karkołomnych (delikatnie mówiąc) rozwiązań – jego najnowszym „pomysłem\” jest sadzanie na ławie Ikera Casillasa.

Ikona „Królewskich" i jeden z najlepszych golkiperów naszych czasów, słynący z nienagannej etyki pracy i wzorowej postawy stracił miejsce w podstawowej jedenastce na rzecz Antonio Adana. Najpierw Casillas przesiedział na ławie cały mecz z Malagą i podobną rolę Mou przeznaczył mu w spotkaniu z Realem Sociedad. Los chciał jednak inaczej – w szóstej minucie nieopierzony bramkarz w sytuacji sam na sam z Carlosem Velą musiał ratować się faulem, co skończyło się czerwonym kartonikiem. Rad nierad coach Realu wpuścił na boisko Casillasa. Wyraźnie niezadowolonego, bo odmówił przyjęcia (dwukrotnie!) kapitańskiej opaski z ramienia Cristiano Ronaldo i… najwidoczniej bez formy. Bo jak inaczej usprawiedliwić to, że dał się pokonać Prieto trzykrotnie? Całe szczęście swoje zrobili CR7 (dwukrotnie), Khedira i Benzema, dzięki czemu Real mógł cieszyć się z kompletu punktów. Tę radość mąci jednak coraz większe napięcie w klubie. Pytanie brzmi: nie „czy”, ale „kiedy” na Santiago Bernabeu wybuchnie bomba…