Życie w UK

Nie zostanę celebrytką

Cóż to za ciężkie życie ma taka celebrytka. Wstaje taka już o 5 rano – bo przychodzi do niej osobisty trener i dietetyk.

Nie zostanę celebrytką

Chcę być trochę asertywna >>

Ułańska fantazja >>

Jeden w nią pompuje jakieś zielone glony w postaci zmielonej papki, drugi w międzyczasie jak gestapowiec przyciska, uciska, pokrzykuje, pohukuje, napręża zwiotczałe mięśnie niekarmione żadnymi węglowodanami od miesięcy. Jak już sobie pójdą ci oprawcy – wtedy godzina joggingu z osobistym ochroniarzem. Czy deszcz czy mróz czy hula wicher – i tak celebrytka nie może odpuścić nawet jednego dnia. Potem prysznic z najnowszymi wynalazkami kosmetologii: peeling z księżycowym pyłkiem i kryształkami Swarowskiego na opakowaniu, żel z jęzora jesiotra – wszystko to, czego normalny człowiek nawet by nie dotknął. No i potem: 2-godzinny makijaż, komputerowy dobór kreacji na każdy dzień (jakby zapisywała sobie celebrytka co miała na sobie na kartce – wszystko by jej się pomyliło). Jak już tak się ubierze zgodnie z najnowszymi trendami, wizażystka nałoży jej najmodniejszy make-up – wyjeżdża z domu w wielkich czarnych okularach. No i najważniejsze, żeby nikt przypadkiem nie pomylił jej z inną celebrytką i trzaskał zdjęcia jedno po drugim do takiego na przykład „The Sun”. Jak już dojedzie do swojego uczonego doktora chirurgii plastycznej – musi w międzyczasie ze sto razy się przebrać, zaś kierowca limuzyny ma w kontrakcie zapis, że zobowiązany jest doskonale znać topografię i sztuki walki Wschodu. Na wypadek scysji z paparazzi.

W przytulnym i nieoznakowanym gabinecie mistrza igieł i skalpelów celebrytka czuje się jak u siebie. Wszak odwiedza go niemal codziennie. Nie robią na niej wrażenia ani długie na metr igły, ani słowa „jad kiełbasiany”, „trucizna” czy „botoks”. Nawet gdyby chciała ze strachu zmarszczyć nos i czoło – to i tak nie może. Botoks nie pozostawia wyboru – albo mimika celebrytki działa, albo nie ma zmarszczek i buzię gładką jak dupcia niemowlaka. Po lekarzu czas na wizytę w gabinecie dermatologii estetycznej – trochę kwasu hialuronowego tu i tam, makijaż permanentny oczu i kilka jednostek kolagenu w usta.

Tak zastaje naszą celebrytkę późne popołudnie. Obolała, ale o nienaruszonej mimice, chuda jak szczypior na wiosnę, o rybich ustach, wyczerpana ciężkimi przeżyciami jedzie ze swoim kierowcą – karateką, żeby coś przekąsić. Dietetyk jej obliczył, że po południu może skonsumować nie więcej niż 117 kcal, jeśli chce być wciąż na celebryckim firmamencie. Zamawia shusi, oczywiście. Kiedy już tak sobie poje tych japońskich glonów zaczyna przygotowania do wieczoru: znowu przychodzi trener i dietetyk. Znowu się nad nią pastwią, a ta biedaczka ledwo już żyje. Obolała, głodna, wyczerpana. Śni jej się, że jest normalną dziewczyną z krwi i kości: zajada się snickersami, popija gazowaną coca-colą, rozsiada się przed telewizorem i z błogą radością malującą się na niedoskonałej i pomarszczonej od śmiechu twarzy– mości się wygodnie przed tv z pilotem w ręku…

Ilona Korzeniowska / Fot. Thinkstock

 

Chcę być trochę asertywna >>

Ułańska fantazja >>

 

Miałeś wypadek? Możesz dostać odszkodowanie >>

author-avatar

Przeczytaj również

Polka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świeciePolka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świecieW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu ręki
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj