Nie wyprzedaj diabłu duszy!

Wyprzedaże trwają w najlepsze. Czy kupimy kolejne ciuchy, które z metką przeleżą parę lat na dnie naszej szafy? A może kupimy parę ciuchów, które zawsze nam się przydadzą i będą się świetnie łączyć z innymi? Nie dać się omamić szłowi wyprzedaży – to duża sztuka.

Aby Wam ułatwić wybór – zaglądnęłam do Topshopu i przejrzałam co przygotowali dla nas na czas wyprzedaży. Przyjrzyjmy się co może nam się przydać, a na  co  nie wydawać ani pensa. Pamiętajmy, że zawsze opłaca się inwestycja w tzw. basic – czyli ubrania stanowiące bazę do łączenia z innymi ciuchami i akcesoriami. Basic charakteryzuje się tym, że zazwyczaj jest w jednym kolorze, nie posiada dekoracyjnych przeszyć, wzorów, falbanek, etc. W Topshopie znajdziecie solidne, ciepłe kurtki, marynarki, proste spodnie, klasyczne szpilki. Nie zdezaktualizują się za rok.Torebek i butów też nigdy za wiele. Kończy się moda na etniczną biżuterię, ale wielki pierścień z tysiącem cyrkonii będzie pasował do czarnej sukienki także za rok. Warto zainwestować w dobrą sukienkę. Dobrą – znaczy tyle, co dobrze dobraną do naszej figury, w neutralnym (zawsze modnym kolorze) i bez zbędnych ozdób. Zrezygnujmy z jednosezonowych „fiku-miku” takich jak: cętki, etno-biżuteria, kolorowe sztuczne misie – futerka, spodnie-szwedy (zarezerwowane tylko dla długonogich sarenek) i najgorszy wymysł ostatniego sezonu – botki z odkrytymi palcami, czy naćwiekowane jak pięść punka buty na hiperplatformach.

Ilona Korzeniowska