NHS strajkuje – w poniedziałek londyńskie karetki nie wyjadą do pacjentów

Ofiary złamań, kobiety w ciąży oraz poszkodowani w drobnych wypadkach muszą liczyć się z tym, że transport do szpitala będą zmuszeni zorganizować sobie we własnym zakresie. W poniedziałek London Ambulance Service (LAS) rozpoczyna czterogodzinny strajk. Karetki wyjadą jedynie do tych pacjentów, których życiu zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo.

Przedstawiciele służb medycznych zapowiedzieli, że ambulansy ograniczą wyjazdy od 7 rano w poniedziałek. Nie wykluczają oni, że strajk ratowników, będący częścią akcji, w której uczestniczą również pracownicy innych sektorów NHS, może potrwać dłużej niż do 11.

Poniedziałki to dni, w których, statystycznie, służby medyczne mają najwięcej interwencji. Protestujący ratownicy twierdzą, że w obliczu poważnych braków kadrowych coraz trudniej jest im zapewnić bezpieczeństwo i szybkość świadczonych usług. LAS twierdzi, że na chwile obecną ma 450 wakatów.

Dyrektor generalny LAS – Jason Killens, zapowiedział, że do akcji włączy się „większość pracowników”, jednak służby zapewnią pomoc najbardziej potrzebującym. „Z drugiej strony, ci, którzy poproszą o interwencję ambulansu, ale nie będą w sytuacji zagrażającej życiu, muszą liczyć się z dłuższym czasem oczekiwania, a nawet z sytuacją, w której ambulans na miejscu zdarzenia nie pojawi się w ogóle” – ostrzega.

NHS apeluje do kobiet, których data porodu może zbiec się w czasie ze strajkiem, aby w razie problemów, w pierwszej kolejności kontaktowały się ze swoimi położnymi, a po karetkę dzwoniły jedynie w razie wystąpienia krwawienia czy ostrego bólu brzucha.

Akcja protestacyjna służby zdrowia ma trwać przez cały tydzień i obejmie cały kraj. Pracownicy NHS nie będą w tym czasie brali nadgodzin ani zostawali na dyżurach.