Nasze używki – nasza sprawa. Brytyjczycy mają dosyć „państwa opiekuńczego”?

80 procentom Brytyjczyków nie podoba się, że rząd usiłuje wpływać na zmianę ich stylu życia nakładając coraz wyższe podatki na papierosy alkohol czy napoje gazowane.

Tak zwane „sin taxes” to podatki jakimi obłożone są szeroko pojęte używki. Wpływy do państwowej kasy pochodzące właśnie z akcyzy i podatków nałożonych na słodkie napoje to drugie, po podatku VAT, źródło dochodów w budżecie.

Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Institute of Economic Affairs, większość Brytyjczyków nie zgadza się, aby rząd, regulując ceny danych używek, wpływał na możliwość ich kupna. Większość badanych twierdzi, że decyzja o kupnie alkoholu czy papierosów powinna być świadoma, a nie narzucona z góry przez „państwo opiekuńcze”. Wśród badanych największą stanowczością w tej kwestii wykazywali się zwolennicy UKIP.

Mark Littlewood, dyrektor generalny Institute of Economic Affairs, stwierdził, że tak wyraźny sprzeciw społeczeństwa wobec „sin taxes” powinien stanowić dla rządzących sygnał ostrzegawczy. „Wyniki dowodzą niezbicie, że idea ‘państwa opiekuńczego’ przestaje Brytyjczykom odpowiadać – chcą sami decydować o tym, co jest dla nich dobre” – przekonuje Littlewood. „Co ciekawe, najwyraźniej tendencję tę widać wśród zwolenników UKIP, co powinno zwrócić uwagę zwłaszcza przywódców innych partii. Wyborcy wyraźnie dają do zrozumienia, że chcą zmniejszenia ingerencji państwa w ich życie” – przekonuje badacz.

Kilka miesięcy temu Minister ds. Samorządów, Erick Pickles, przekonywał, że koalicyjnemu rządowi udało się rozluźnić niektóre struktury kontroli nałożone wcześniej przez laburzystów: „Staramy się uwolnić obywateli od ukrytych podatków i kontroli mechanizmów państwa opiekuńczego” – oświadczył Pickles na wiosennej konferencji Partii Konserwatywnej.