Styl życia
Nasza klasa podbiła Londyn
Nie zdążył wystawić sztuki w Polsce, a już zabijały się o nią brytyjskie teatry. „Nasza Klasa” Tadeusza Słobodzianka od kilku tygodni święci triumfy w londyńskim National Theatre. W kolejce czekają już następne światowe metropolie.
Sukces to mało powiedziane – polski artysta zjednał sobie brytyjską widownię i pokazał, jaką drogę musiała przejść Polska, nim stała się w pełni wolnym krajem.
Już w dniu premiery brytyjskie media okrzyknęły przedstawienie Słobodzianka hitem. Cztery gwiazdki przyznali mu krytycy The Timesa, Evening Standard, Daily Mail, a nawet Guardiana. Tak dobrych recenzji nie zebrała w Londynie dotychczas żadna polska sztuka.
Przedstawienie „Our Class” to nie tylko trudne zmierzenie się z historią wojennej i powojennej Polski, ale także pokazanie ciemnej strony naszych bohaterów. Są nimi zwykli ludzie, których życiowe drogi spotykają się w szkolnej ławie. Gdy wybucha wojna, każdy z nich idzie w swoją stronę i dzieli inne losy. Niegdyś przyjaciele, w nowych realiach stają po różnych stronach i wyrządzają sobie krzywdy.
– Zależało mi na pokazaniu dramatu, jaki spotkał tamte pokolenie, jak i całą Polskę w XX wieku – mówi Tadeusz Słobodzianek.
– Wszyscy bohaterowie są przecież Polakami, a poróżniła ich jedynie wiara. Jedni wyznawali katolicyzm, inni religię żydowską – tłumaczy autor przedstawienia.
Oglądając spektakl trudno oprzeć się wrażeniu, że człowiek jest słabą jednostką i życie szybko weryfikuje jego marzenia. Grupa znajomych ze szkolnej ławki z pozoru wygląda na zgrane towarzystwo. Razem się uczą, bawią, tańczą i rozrabiają, a każdy z nich ma wielkie marzenia o swojej przyszłości. Jeden chce być żołnierzem, drugi pilotem, dziewczyny marzą o rodzinie i dzieciach. Nikt nie przypuszcza, że za chwilę plany na przyszłość legną w gruzach, a młodzi ludzie szybko podzielą się rolami ofiar i oprawców. Doświadczają gwałtów, brutalnych przesłuchań, wywożenia do obozów koncentracyjnych,
a nawet mordowania członków ich rodzin. Po zakończeniu wojny dramat nie ustaje – kilku bohaterów wstępuje do Urzędu Bezpieczeństwa, by w zemście za śmierć swoich bliskich na własną rękę dochodzić sprawiedliwości.
Wśród postaci tragicznych znajduje się też mężczyzna, który przed wojną wyemigrował do Nowego Jorku. Po latach wraca do Polski pełen zachwytu i próbuje odnaleźć swoich szkolnych kolegów. Z dumą opowiada o swoim apartamencie z widokiem na Statuę Wolności, zapomniał w międzyczasie polskiej mowy. Z przerażeniem odkrywa, że część jego kolegów nie żyje, a inni zmienili się nie do poznania.
Tadeusz Słobodzianek wyznaje, że do napisania sztuki sprowokowały go wydarzenia z Jedwabnego. Istnym wyzwalaczem stała się dla niego archiwalna szkolna fotografia, na której uchwycono jednocześnie osądzonego za zbrodnie na ludzkości mężczyznę, córkę właścicielki stodoły, gdzie miało miejsce spalenie Żydów, oraz jedną z osób, która zagładę przeżyła i wyemigrowała za granicę.- Pisząc scenariusz dbałem, aby racje były wyważone. Razem z reżyserem chcieliśmy pokazać dramat, jaki spotkał indywidualnego człowieka, a nie cały naród – zastrzega Słobodzianek. Jak mówi, reżyser przedstawienia Bijan Sheibani, sam jest emigrantem z Iranu i doskonale wie, jaka tragedia dzieje się obecnie w jego ojczyźnie. – Odwiedził też osobiście Jedwabne. Myślę, że jest na to uwrażliwiony – zauważa.
Już w dniu premiery brytyjskie media okrzyknęły przedstawienie Słobodzianka hitem. Cztery gwiazdki przyznali mu krytycy The Timesa, Evening Standard, Daily Mail, a nawet Guardiana. Tak dobrych recenzji nie zebrała w Londynie dotychczas żadna polska sztuka.
Przedstawienie „Our Class” to nie tylko trudne zmierzenie się z historią wojennej i powojennej Polski, ale także pokazanie ciemnej strony naszych bohaterów. Są nimi zwykli ludzie, których życiowe drogi spotykają się w szkolnej ławie. Gdy wybucha wojna, każdy z nich idzie w swoją stronę i dzieli inne losy. Niegdyś przyjaciele, w nowych realiach stają po różnych stronach i wyrządzają sobie krzywdy.
– Zależało mi na pokazaniu dramatu, jaki spotkał tamte pokolenie, jak i całą Polskę w XX wieku – mówi Tadeusz Słobodzianek.
– Wszyscy bohaterowie są przecież Polakami, a poróżniła ich jedynie wiara. Jedni wyznawali katolicyzm, inni religię żydowską – tłumaczy autor przedstawienia.
Oglądając spektakl trudno oprzeć się wrażeniu, że człowiek jest słabą jednostką i życie szybko weryfikuje jego marzenia. Grupa znajomych ze szkolnej ławki z pozoru wygląda na zgrane towarzystwo. Razem się uczą, bawią, tańczą i rozrabiają, a każdy z nich ma wielkie marzenia o swojej przyszłości. Jeden chce być żołnierzem, drugi pilotem, dziewczyny marzą o rodzinie i dzieciach. Nikt nie przypuszcza, że za chwilę plany na przyszłość legną w gruzach, a młodzi ludzie szybko podzielą się rolami ofiar i oprawców. Doświadczają gwałtów, brutalnych przesłuchań, wywożenia do obozów koncentracyjnych,
a nawet mordowania członków ich rodzin. Po zakończeniu wojny dramat nie ustaje – kilku bohaterów wstępuje do Urzędu Bezpieczeństwa, by w zemście za śmierć swoich bliskich na własną rękę dochodzić sprawiedliwości.
Wśród postaci tragicznych znajduje się też mężczyzna, który przed wojną wyemigrował do Nowego Jorku. Po latach wraca do Polski pełen zachwytu i próbuje odnaleźć swoich szkolnych kolegów. Z dumą opowiada o swoim apartamencie z widokiem na Statuę Wolności, zapomniał w międzyczasie polskiej mowy. Z przerażeniem odkrywa, że część jego kolegów nie żyje, a inni zmienili się nie do poznania.
Tadeusz Słobodzianek wyznaje, że do napisania sztuki sprowokowały go wydarzenia z Jedwabnego. Istnym wyzwalaczem stała się dla niego archiwalna szkolna fotografia, na której uchwycono jednocześnie osądzonego za zbrodnie na ludzkości mężczyznę, córkę właścicielki stodoły, gdzie miało miejsce spalenie Żydów, oraz jedną z osób, która zagładę przeżyła i wyemigrowała za granicę.- Pisząc scenariusz dbałem, aby racje były wyważone. Razem z reżyserem chcieliśmy pokazać dramat, jaki spotkał indywidualnego człowieka, a nie cały naród – zastrzega Słobodzianek. Jak mówi, reżyser przedstawienia Bijan Sheibani, sam jest emigrantem z Iranu i doskonale wie, jaka tragedia dzieje się obecnie w jego ojczyźnie. – Odwiedził też osobiście Jedwabne. Myślę, że jest na to uwrażliwiony – zauważa.
Tomasz Ziemba
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Polish Express
Przeczytaj również
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj