Londyn miastem duchów?

Mimo Igrzysk Olimpijskich ulice oraz sklepy w stolicy Anglii świecą pustkami. A może właśnie…przez igrzyska?

Wszystko wskazuje na to, że zarówno mieszkańcy Londynu, jak i turyści wystraszyli się chaosu związanego z olimpiadą i postanowili zostać w domu. Z najnowszych danych wynika, że największa sportowa impreza roku przyciągnęła jak na razie około 100 tysięcy turystów. Tymczasem zwykle o tej porze roku do Londynu przyjeżdża nawet 300 tysięcy osób! Co więcej, także pracownicy postanowili przenieść się ze swoimi obowiązkami z biura do domu. Wiele wartościowych firm, w tym  Lloyds Banking Group oraz Royal Bank of Scotland wyraziły zgodę, aby ich pracobiorcy nie przyjeżdżali do zakładów, ze względu na utrudnienia ruchu. Ze względu na pustki cierpią także restauracje, straganiarze, a nawet mimowie. Jak mówi jeden z właścicieli restauracji: „Przez lata mówili olimpiada, olimpiada, olimpiada… ale teraz wszystko okazało się klapą!” Ekonomiści oceniają, że skutki tego „wyludnienia” mogą być katastrofalne dla Brytyjskiej gospodarki. Czyżby nawet Euro 2012 przyniosło nam więcej profitów?