Styl życia

Krzyk murali

Murale prowokują do dyskusji. Są barwnym głosem społeczeństwa. Zwracają na siebie uwagę, są trochę próżne, ale przede wszystkim chcą być zrozumiane.

Balansują na granicy prawa. Jedno jest pewne – mur to najlepszy blejtram dla sztuki ulicznej, która z założenia ma absorbować uwagę, niezależnie od naszej woli. Po prostu chcąc nie chcąc, na stałe wkradają się do naszej, mniej lub bardziej szarej rzeczywistości. Coraz częściej nas uwodzą, zmieniając oblicze przestrzeni miejskich. Czasem mają ku temu naprawdę ważne powody.
 
Jaki mural jest, każdy widzi
 
Jest to rodzaj monumentalnej malatury naściennej. Charakterystyczną cechą malarstwa ściennego jest to, że elementy architektoniczne danego miejsca są harmonijnie włączone do obrazu. Malarstwo naścienne z powodzeniem funkcjonowało już w paleolicie, w późniejszych wiekach rozpowszechniło się dzięki włoskiej technice fresku. Celem tej wieloformatowej grafiki jest zazwyczaj impresja twórcy lub reklama produktu. Ta ostatnia forma była szczególnie popularna w okresie PRL-u. Powstało wtedy mnóstwo murali, w dużych polskich miastach, które reklamowały firmy, które i tak miały monopol na wybrane usługi czy produkty, np. Pewex lub Totalizator Sportowy.
 
Protoplasta na salonach
 
Technikę murali w XX w. odświeżył ruch „Mexican”, do którego należeli m.in. David Siqueiros, Jose Orozco czy Diego Rivera. Ten ostatni przysłużył się szczególnie. Diego Rivera był malarzem i grafikiem, mężem Fridy Kahlo. Pozostaje jednym z najbardziej znanych artystów XX w., twórcą licznych murali, utrzymanych w charakterystycznym dla niego stylu. Za swoją główną inspirację w sztuce uważał okres prekolumbijski. Co ciekawe, najsłynniejszy mural zamówił u niego sam Rockefeller. Diego jednak wykorzystał tę możliwość do prowokacji i umieścił na malowidle zakamuflowaną twarz Stalina. Milioner jednak ją rozpoznał i kazał zburzyć mural. Mimo
wielu spekulacji i kontrowersji wokół samego artysty, niezaprzeczalnie wyniósł on sztukę murali na salony, nadał jej odpowiedni splendor i… słono wycenił.
 
Angielski guru sztuki ulicznej
 
Banksy to najbardziej kontrowersyjny współczesny artysta brytyjski, którego dzieła znajdują się głównie w Londynie, więc możemy je zobaczyć na własne oczy. Choć specjalizuje się w sztuce graffiti i korzysta głównie z techniki szablonowej, nie obce jest mu także malowanie na murach. Zasięg jego sztuki jest imponujący, a kontekst społeczny niezaprzeczalny. Problemy, jakie poruszają jego prace, to m.in. globalizm, konsumpcjonizm, terroryzm, wrogość międzyludzka. Próba wprowadzenia sztuki Banksy’ego na salony miała miejsce podczas kręcenia przez artystę dokumentu o sztuce ulicznej „Wyjście przez sklep z pamiątkami”. Sam twórca na owych salonach nigdy się nie pojawił, co specjalnie nie powinno nikogo dziwić. Utrata tej mistycznej otoczki, oraz rozpoznawalność sprowadziłaby na artystę wiele problemów. Banksy bardzo sprawnie porusza się w undergroundzie i zapewne chce tam pozostać. Bluzę z kapturem, kominiarkę oraz puszkę sprayu uznać należy za jego najlepsze oręże. Co ciekawe, mimo że sztuka artysty jest ceniona na całym świecie, brytyjski działacz organizacji Keep Britian Tidy Peter Gibson uważa ją za przejaw chuligaństwa.
 
Krwawe i dekoracyjne
 
Próba zwrócenia uwagi na problemy społeczne, wyraz niezgody na tyrańskie rządy, silne poczucie niesprawiedliwości to tylko kilka impresji, które spotykamy na zaangażowanych społecznie muralach. W dzisiejszych czasach, kiedy to sztuka pozbawiona jest kontekstu lub jest po prostu „sałatką z cytatów” istnienie i ciągłe powstawanie murali, które tyczą się aktualnych problemów, zdaje się mieć ogromne znaczenie. Jest to bardzo wymowny, pełen ekspresji głos ludu, w którym nie ma miejsca na kompromisy.
Murale często pełnią także po prostu funkcję dekoracyjną. Dwa świetne przykłady powstały w tym roku w Niemczech. Pierwszy, czyli zaadaptowanie zespołu budynków mieszkaniowych w Berlinie pod dzieło sztuki. Efekt, największy mural na świece, do ozdabiania którego grupa artystów wykorzystała głównie motywy roślinne i zwierzęce. Znajdziemy tu niedźwiedzia i rozłożyste korony drzew oraz szyby, których nie da się wybić. Aż trudno uwierzyć, że to tylko malowidło. Z kolei artystka MadC Paints sama zamalowała 550 metrów kwadratowych w 7 dni, tak powstał niepowtarzalny, abstrakcyjny mural w miejscowości Peipzig.
Są z nami wszędzie, „krzyczą” do nas, choć często przechodzimy koło nich obojętnie. Można się spotkać ze stwierdzeniem, że są przejawami wandalizmu, ale jak się nad nimi zastanowimy, mogą powiedzieć nam więcej o kondycji społeczeństwa, niż wizyta w muzeum sztuki współczesnej.
 
Krzyk murali

Kalina Halama 

author-avatar

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj